BLOG

O inflacji i sile nabywczej pieniądza

Na fali ostatnich wydarzeń oraz informacji medialnych związanych z rosnącymi cenami warto wyjaśnić dokładnie czym jest INFLACJA.

Szkolne definicje wskazują na „ogólny wzrost poziomu cen”.

To prawda. Możemy mówić o inflacji w sytuacji, kiedy rosną ceny produktów, usług, czy też mocno dyskutowane w ostatnim czasie ceny paliwa.

Warto również wiedzieć, że:

Ogólny wzrost poziomu cen = Spadek siły nabywczej pieniądza.

Co to znaczy? A no mniej więcej tyle, że dzisiaj REALNIE kupimy mniej towarów i usług niż rok temu (a nawet tydzień temu w obecnej sytuacji) za tę samą kwotę pieniędzy.

A zatem na przykładzie 100 zł – nominalnie jest to wciąż 100 zł, ale realnie jest ono mniej warte, ponieważ wprost proporcjonalnie do upływu czasu nabędziemy za tę kwotę coraz mniej dóbr.

Warto również w tym miejscu przywołać temat oszczędzania pieniędzy (swoją drogą bardzo dobry nawyk finansowy 😉) – Oszczędności w związku z pogłębiającą się inflacją tracą na wartości. W związku z tym z czasem zmniejsza się ich siła nabywcza.

Co wpływa na inflację ?

1.Ceny surowców [dla przypomnienia w 2022 roku Urząd Regulacji Energetycznych zatwierdził wzrost taryf dla energii elektrycznej o 24% oraz dla gazu o 54%).

Dlaczego? W przypadku wzrostu cen gazu oraz prądu rosną koszty ogólne produkcji, które będą przekładały się na wzrost cen na półkach sklepowych i nie tylko.

2. Zwiększenie podaży pieniądza przez ich emisję przez Bank Centralny

Jak?

  • Poprzez obniżenie stopy redyskontowej w celu zwiększenia pożyczek dla banków komercyjnych
  • Poprzez zakup papierów wartościowych na otwartym rynku
  • Poprzez obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej

3. Wzrost popytu (producenci mają problem z dostarczeniem odpowiedniej ilości towarów na rynek)

Czy taka sytuacja miała miejsce? Tak, wystarczy przypomnieć sobie panikę na początku pandemii Covid-19, która mocno napędziła popyt na artykuły z długą datą ważności. Obserwowaliśmy również wtedy trend gromadzenia niebotycznych ilości papieru toaletowego. Podobna sytuacja miała miejsce, w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Polacy zaopatrywali się w żywność, a także w paliwo (co w ogólnym rozrachunku okazało się być dobrym posunięciem)

4. Niezrównoważony budżet państwa

Co to znaczy? Państwo wydaje więcej, niż posiada – po prostu wydatki przekraczają dochody).

Prosty przykład spirali kosztowo – płacowej, która przekłada się na inflację.

W sytuacji, kiedy na rynku rosną ceny towarów, pracownicy udają się do swoich szefów po podwyżki. Następnie, szefowie z większym lub mniejszym entuzjazmem zgadzają się na nie, jednocześnie podwyższając ceny swoich towarów i usług. I tak przez cały czas 😊

Jaki skutek?

  1. Spadek wartości niezabezpieczonych oszczędności (tzw. skarpeta, pieniądze nie nieoprocentowanych rachunkach).

Dlaczego? Nominalna wartość oszczędności nie zmienia się, natomiast realnie zgodnie z upływem czasu można nabyć coraz mniej dóbr za tą samą kwotę oszczędności.

2. Brak stabilności w prowadzeniu działalności gospodarczej.

W tym przypadku powodów może być wiele. Z jednej strony w przypadku kryzysów inflacyjnych konsumenci próbują ograniczać swoją konsumpcję. Z drugiej zaś strony sam przedsiębiorca ma wyższe koszty, a w przypadku zatrudniania pracowników często jest zmuszony do podniesienia ich pensji.2.

3. Spadek wartości i zaufania do pieniądza.

Na czym polega to zaufanie? To zależy, w przypadku kryzysów (podobnie jak obecnie) można obserwować migracje oszczędności do waluty obcej. W momencie wybuchu wojny w Ukrainie wielu Polaków zdecydowało się na zamianę swoich złotówkowych oszczędności na walutę EUR/USD bądź też złoto. Widocznym trendem było również masowe wypłacanie pieniędzy w banku w obawie o ich utratę. W pewnym sensie ten ruch był wynikiem dezinformacji, fake newsów, propagandy.

4. Wyższe dochody nominalne (ale pamiętajmy, że nie realne!)

5. Ograniczenie produkcji – z uwagi na stale i nieprzewidywalnie rosnące koszty – (ten temat będzie kontynuowany w kolejnym tygodniu 🙂 )

W marcu 2022 mieliśmy już do czynienia z dwucyfrową inflacją – 10,9 % [!] i wiele wskazuje na to, że możemy spodziewać się dalszego wzrostu cen.

O podatku dochodowym i … zdrowym rozsądku

Na słowo „podatek” wiele osób (zwłaszcza przedsiębiorców) może zanotować podwyższone ciśnienie oraz ogólne zdenerwowanie organizmu. Można sobie zadawać pytanie, czy takie subiektywne odczucie jest uzasadnienie, jednakże ile osób –  tyle odpowiedzi.

Analizując podatek dochodowy warto na już na samym początku wypunktować cechy, którymi charakteryzuje się podatek:

  • Po pierwsze jest przymusowy – a więc? -„Muszę go zapłacić”-
  • Po drugie jest bezzwrotny – Nikt mi tego nie odda!
  • A po trzecie – brak ekwiwalentności – co to oznacza? – Płatność podatku nie wiąże się z otrzymaniem czegokolwiek w zamian.

Powyższe cechy mogą potwierdzać wspomniane na samym początku skoki ciśnienia.

Nie mniej, warto sobie zadać pytanie od kiedy mamy do czynienia z podatkami? Otóż, tak naprawdę „od zawsze”. Formalne wzmianki pochodzą z ok. 4 000 r. p.n.e. Co ważne, podatek zawsze był związany z przekazaniem części swojego przychodu w formie gotówkowej bądź materialnej na rzecz osoby panującej. Kiedyś był to panujący władca, a dziś w ten sposób obywatele zasilają budżet państwa. W zasadzie dla wspólnego (czyli publicznego) dobra 😊.

Jak to jest w Polsce? Kto musi zapłacić podatek dochodowy?

W bardzo dużym uproszczeniu, każda osoba, która osiąga przychód jest zobowiązana do opłacenia podatku dochodowego.

Przy okazji należy również zaznaczyć istnienie nieograniczonego obowiązku podatkowego w Polsce. Wspomniany obowiązek wiąże się z faktem zamieszkania. Oznacza to, że jeśli podatnik mieszka w Polsce, a osiąga dochody poza granicami kraju, zobowiązany jest do odprowadzenia swojego podatku właśnie w Polsce.

Jak rozstrzygnąć tą kwestię, kiedy podatnik wyjeżdża do pracy za granicę, a przez pozostały czas mieszka ze swoją rodzinę w Polsce?

W tym przypadku będzie liczyła się liczba dni przebywania w kraju, a konkretniej przekroczenie 183 dni na terenie RP. Drugą zmienną jest centrum interesów osobistych na terenie Polski. Mówiąc o centrum interesów osobistych bierze się pod uwagę: powiązania rodzinne, aktywność polityczną bądź kulturową, hobby, przynależność do klubu. Przytoczone warunki nie muszą być spełnione jednocześnie – wystarczy spełnienie jednego z nich.

Które przychody podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym?

  1. Stosunek służbowy i stosunek pracy (także spółdzielczy stosunek pracy) oraz emerytura i renta,
  2. Działalność wykonywana osobiście,
  3. Pozarolnicza działalność gospodarcza,
  4. Działy specjalne produkcji rolnej,
  5. Najem, podnajem, dzierżawa, poddzierżawa oraz inne umowy o podobnym charakterze,
  6. Kapitały pieniężne i prawa majątkowe,
  7. Odpłatne zbycie m.in. nieruchomości (np. sprzedaż mieszkania lub domu) bądź części albo udziału w nieruchomości rzeczy ruchomych,
  8. Działalność prowadzona przez zagraniczną spółkę kontrolowaną,
  9. Inne źródła.

Planowane zmiany, czyli Polski Ład jednak do kosza?

To co na chwilę obecną wydaje się być bardzo interesujące to nowy plan zmian w nowej ustawie, która od nowego roku spędza sen z powiek wielu księgowych oraz doradców podatkowych, czyli Polski Ład.

Wśród nowych propozycji pojawia się propozycja obniżenia podatku dochodowego z 17% na 12% oraz likwidacja ulgi dla klasy średniej.

Co ciekawe, Ministerstwo Finansów powyższe oraz inne zmiany przedstawiło w trakcie roku, a wdrożenie zapowiedzianych zmian zostało zaplanowane na 1 lipiec 2022. W świetle prawa, zmiany podatkowe winny być wprowadzane od nowego roku, tj. od 1 stycznia. W tym przypadku jednak przytaczane jest orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, które stanowi, że w ciągu roku można dokonać zmian podatkowych o ile te są korzystne, bądź neutralna dla podatnika.

Obniżenie podatku dochodowego z 17% na 12% wygląda dość obiecująco i sensownie. Podobnie jak likwidacja ulgi dla klasy średniej (sposób jej obliczenia był przedstawiony w tym wpisie).

Kto zyskuje na zmianie?

  • Pracownicy,
  • Emeryci,
  • Renciści,
  • Zleceniobiorcy,
  • Przedsiębiorcy

Zyskujący przedsiębiorcy to tylko ci, którzy wybrali zasady ogólne jako formę opodatkowania. Pozostałe formy (podatek liniowy, ryczałt, karta podatkowa pozostają bez zmian w kontekście podatku dochodowego, za to z pewnymi przywilejami związanymi ze składką zdrowotną).

Bez zmian pozostaje kwota wolna od podatku – 30 000 zł oraz granica progu podatkowego – 120 000 zł. Są to jedne z najlepiej ocenianych zmian.

A zatem próbując na zakończenie odpowiedzieć na pytanie, czy wprowadzone zmiany w podatku są korzystane dla podatników mogę stwierdzić tylko, że to zależy 😉

W kolejnym poście poruszę temat inflacji oraz pieniędzy nominalnych i tych realnych.

Formy opodatkowania dla osób rozpoczynających prowadzenie działalności gospodarczej w 2022 roku.

Aktualny stan prawny pozwala na wybór trzech form opodatkowania (do 31.12.2021r. wyboru można było dokonywać wśród czterech różnych form).

Do wspomnianych możliwości zaliczają się:

  • Zasady ogólne
  • Podatek liniowy
  • Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych.

Zmiany, które zostały wprowadzone przez ustawę Polski Ład sprawiają, że wybór wśród trzech powyższych form jest dużym wyzwaniem dla początkującego przedsiębiorcy. Już na samym początku należy przeanalizować potencjalne scenariusze zyskowności działalności gospodarczej, a także strukturę przychodów/dochodów oraz kosztów.

Zasady ogólne (skala podatkowe) po zmianach przedstawiają się w następujący sposób:  

Podstawa obliczenia podatku w złotychPodatek wynosi:
Do 120 000 zł17% minus kwota zmniejszająca podatek 5100 zł
Ponad 120 000 zł 15 300 zł plus 32% nadwyżki ponad 120 000 zł

Jak zrozumieć tą tabelkę ?

Wybierając skalę podatkową (zasady ogólne) można skorzystać z tzw. kwoty wolnej. Od 1.01.2022 r. wynosi ona dokładnie 30 000. A zatem: 30 000 x 17% = 5100 . oznacza to, że podatnik, do momentu w którym jego dochód roczny nie przekracza kwoty 30 000 zł nie płaci podatku dochodowego.

Kolejna kwota – 15 300 zł, wynika z następującego wyliczenia.

120 000 (granica pomiędzy I, a II progiem podatkowym)

120 000 x 17% = 20 400 [podatek, w którym nie uwzględniamy kwoty wolnej]

20 400 – 5 100 = 15 300

W związku z powyższym osoby, których dochody roczne są wyższe niż 120 000 zł zapłacą podatek 15 300 plus 32% z nadwyżki ponad 120 000 zł.

Przy wyborze formy opodatkowania należy również pamiętać, że skala podatkowa pozwala na korzystanie z ulg (np. ulga na dziecko) oraz na wspólne rozliczanie się z małżonkiem.

W 2022 r. dla zasad ogólnych przewidziano jeszcze jedną ulgę – ulgę dla klasy średniej.

Przedstawia się ona w następujący sposób:

  • (A x 6,68% – 4 566) : 0,17

dla A wynoszącego co najmniej 68 412 zł i nieprzekraczającego kwoty 102 588 zł

  • (A x (-7,35%) + 9829) : 0,17

dla A wynoszącego od 102 588 zł i nieprzekraczającego kwoty 133 692 zł.

Dla przedsiębiorcy na zasadach ogólnych w miejscu A należy uwzględnić przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej pomniejszone o koszty uzyskania przychodów z tytułu prowadzenia tej działalności, z wyłączeniem z kosztów składek na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorcy i jego osób współpracujących

A tak całkiem po polsku – dochód bez składek społecznych odprowadzanych do ZUS 😉.

Wobec powyższego z ulgi nie skorzystają osoby, które mają niższy dochód niż 68 412 oraz te, których dochód jest wyższy niż 133 692 zł .

Podatek liniowy

We wcześniejszych latach przyjmowano (swoją drogą słusznie) iż podatek liniowy jest odpowiednią formą dla osób, które osiągają wysokie dochody z prowadzonej działalności gospodarcze. Podatek charakteryzował się tym, iż niezależnie od wysokości osiąganych dochodów podatnik był zobowiązania do opłacania podatku w wysokości 19%.

Nie mniej – nie mógł i wciąż nie może rozliczać się z małżonkiem oraz jako osoba samotnie wychowująca dziecko.

Podatnicy nie mogą również korzystać z kwoty wolnej od podatku, która jak wiadomo z powyższego tekstu, od początku 2022 roku wynosi 30 000 zł.

Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych.

Istotą trzeciej skali podatkowej jest opodatkowanie przychodu, a nie jak w poprzednich przypadkach dochodu podatnika.

W obecnym okresie składki ryczałtu są następujące: 2%, 3%, 5,5%, 8,5%, 10%, 12%, 12,5%, 14%, 15%, 17%.

Konkretna wartość jest uzależniona od rodzaju prowadzonej działalności gospodarczej.

Taka forma wymaga od podatnika prowadzenia jedynie Ewidencji Przychodów (nie zalicza w niej kosztów prowadzenia swojej działalności gospodarczej).

Decydując się na ryczałt, podatnik nie będzie mógł również skorzystać z kwoty wolnej od podatku (z całą pewnością można uznać, iż jest to wada).

Do powyższych zasad należy dodać jeszcze szeroko dyskutowany temat związany z wprowadzeniem składki zdrowotnej, która jest uzależniona od dochodu/przychodu.

Od 1.01.2022 r. składka zdrowotna nie jest już stałą jak do tej pory wartością. Kolejna zmiana to brak możliwości jej odliczenia od podatku.

W związku z powyższym śmiało można powiedzieć, że aktualnie jesteśmy świadkami historycznej podwyżki podatków oraz kosztów związanych z prowadzeniem jednoosobowej działalności gospodarczej.

W aktualnym stanie prawnym składka zdrowotna jest uzależniona od wybranej formy opodatkowania.  

Forma opodatkowaniaSkładka miesięcznaSkładka roczna
Skala podatkowa9% dochodu, nie mniej niż 270,90 zł9% dochodu, nie mniej niż 3250,80 zł
Podatek liniowy4,9% dochodu, nie mniej niż 270,90 zł4,9% dochodu, nie mniej niż 3250,80 zł

Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych

PrzychódSkładka miesięcznaSkładka roczna
Poniżej 60 000 zł335,94 zł4 031,28 zł
Powyżej 60 000 zł do 300 000 zł559,89 zł6 718,68 zł
Powyżej 300 000 zł1007,81 zł12 093,72 zł

Przy ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych wartości składki zdrowotnej są stałe i uzależnione od wielkości przychodów. Odniesieniem wyliczenia w powyższej tabelce jest przeciętne miesięczne wynagrodzenie, które w roku 2022 roku wynosi 6221,04 zł.  

Wszystkie powyższe informacje potwierdzają początkowe założenie. Przy wybieraniu formy opodatkowania należy gruntowanie przemyśleć swoją przyszłą sytuację, aby podjąć optymalną decyzję.

Zauważmy również, że aktualnie składka zdrowotna swoją konstrukcją przypomina podatek. Tematyka konstrukcji podatku dochodowego zostanie poruszona w kolejnym poście 😊

Ile powinno być wolnych dni w tygodniu pracy?

Wczorajsza niedziela była nieco zaskakująca dla polskiego społeczeństwa. Zaskakująca, ponieważ wiele osób odbiło się od drzwi sklepów, które ku zdziwieniu fanów niedzielnych zakupów były zamknięte.

Z czego ten stan rzeczy wynika? A no, zmiany, zmiany, zmiany. Według nowelizacji prawa, sklepy, które dotychczas działały jako placówki pocztowe mogą być otwarte w niedziele tylko jeśli działalność pocztowa stanowi 40% ich przychodów. Takie ograniczenie miało spowodować obchodzenie dotychczasowego zakazu handlu w niedzielę.

Oczywiście, Polak potrafi! Jeden ze sklepów z sieci Intermarche wczoraj był otwarty jako czytelnia, jeszcze inny jako dworzec autobusowy i poczekalnia. Wiadomo! Każdy przepis można obejść…

Jednak to co zastanawia w tej sytuacji to czas wolny. W sklepach, galeriach handlowych, na stacjach benzynowych, w kioskach pracują ludzie. Ludzie, którzy mają swoje rodziny, sprawy do załatwienia i najzwyczajniej w świecie potrzebują odpoczynku. Oczywiście wygodnie jest zrobić zakupy w niedziele, ale jak zawsze – są dwie strony medalu.

Oprócz zakazu handlu w niedzielę jest jeszcze jeden temat, który świetnie tu pasuje. Na świecie testuje się 4 – dniowy tydzień pracy, co w prostym rozrachunku daje nam 3 dni wolnego. Na pierwszy rzut oka wygląda to świetnie, bo kto by tak nie chciał?

Jednak, odkąd ten temat wszedł na tapetę pojawia się wiele komentarzy w przestrzeni Internetu, które jasno stwierdzają, że w Polsce się to nie sprawdzi.

Idea wspaniała, ale nie dla nas? Jak uważasz? Ile powinno być dni wolnych w tygodniu?

 

 

Noworoczne postanowienia

Około 8 % ludzie dotrzymuje swoich noworocznych obietnic. Teoretycznie jest to tylko statystyka, ale w zasadzie – raczej nie mija się z prawdą.

Zmiana daty jest z reguły dość szczególna, pozwala na przemyślenia, na nowe cele, plany, pozwala na marzenia. I tutaj powstaje pytanie, czy ta data jest rzeczywiście aż tak przełomowa w naszym życiu? Otóż – nie. Decyzję o zmianie możemy podjąć w każdej chwili (o ile zamierzamy się jej trzymać). Nawet nie można wskazać na dobry czas – dla każdego pojawia się on w innym momencie. Układanie postanowień na nowy rok jest w pewnym sensie symboliczne, ale bardzo często jest to działania krótkoterminowe, krótkofalowe. Jeśli rzeczywiści chcemy czegoś nowego w swoim życiu nie potrzebujemy do tego przełomu 31 grudnia/1 stycznia. Tutaj trzeba czegoś więcej – siły woli, determinacji, prawdziwej decyzji. Ważna kwestią jest również nie rzucanie słów na wiatr. Jeśli co rok „postanawiamy”, że oczywiście – wzbogacimy się, schudniemy (najczęstsze), rzucimy palenie (równie częste), przeprowadzimy się, a finalnie nic z tego nie wychodzi to tracimy naszą wewnętrzną motywację. Dobrą taktyką jest również nie robienie wszystkiego na raz.      Najczęściej takie działanie nie udaje się i znowu wracamy do tego samego punktu – a to już jest co najmniej irytujące 😊.

Z pewnych względów w tym roku mieliśmy zdecydowanie więcej czasu na przemyślenia. Pandemia zmieniła nasze życia. Pojawiło się mnóstwo ograniczeń, które często wykluczały się wzajemnie. Często również pozostawało sporo miejsca na kreatywność i tutaj na pewno nie zawiedliśmy szukając optymalnego rozwiązania. Jednakże absolutnie każda osoba w jakiś sposób odczuła skutki. Siedzieliśmy w domach, nie mogliśmy się spotykać.. To co było normalne i naturalne, nagle stało się niemożliwe, zabronione. Cała sytuacja oczywiście bardzo mocno podzieliła społeczeństwo. Mnóstwo ludzi snuło teorie spiskowe próbując wyjaśnić co się właściwie dzieje? Z drugiej strony część osób czuła realne zagrożenie i po prostu się bała. Myślę, że szukanie kompromisu pomiędzy jedną i drugą grupą jest zbędne. Każdy ma prawo żyć według własnych przekonać i postępować tak jak uważa za stosowne. Myślenia nikt nie może, a nawet nie ma prawa nam wyłączyć.

Niestety, mimo różnych podziałów  mnóstwo osób przez cały 2020 rok zastanawiała się nie tylko jak żyć, ale jak … przeżyć.  Podejmowane decyzje o wprowadzeniu środków ostrożności sprawiały, że wiele firm nie miało już racji bytu – nie mieli możliwości kontynuowania swojej działalności. To najczarniejszy scenariusz. Pozostają również branże, które zostały mocno ograniczone – a to najszybsza droga do licznych zwolnień, zmniejszenia przepływów finansowych oraz obniżenia poziomu swojego życia. Są też inne grupy, które nie ucierpiały w sposób finansowy, są też takie, które się wzbogaciły.

Pozostaje jeszcze inna kwestia. Niezależnie od tego, w której grupie byliśmy pandemia zmieniła życie każdego z nas. Zostaliśmy zmuszeni do noszenia maseczek, dezynfekcji, nie mogliśmy się gromadzić, spotykać. Wszystko co było normalne i naturalne nagle stało się nie osiągalne, trudne,  często nawet nie możliwe. I to z całą pewnością jest nowa rzeczywistość, z którą jeszcze przez długi czas będziemy się mierzyć. Czy jesteśmy w stanie się do tego przyzwyczaić? A może nie mamy wyjścia?

Jak to się ma do noworocznych celów? Dlaczego wspominam o tym w kontekście nowych planów i postanowień? Dlaczego taki temat? Przecież o pandemii napisano już chyba wszystko … i wszędzie.

Otóż, uważam, ze w zeszłym roku mieliśmy dość bolesną okazję do tego, aby przekonać się na własnej skórze co tak naprawdę jest w życiu ważne. I z tym właśnie wnioskiem powinniśmy wejść w Nowy Rok. Jeśli już coś będziemy postanawiać i planować miejmy na uwagę nasze ostatnie doświadczenie. Wiem również, że wiele osób mocno liczyło na to, że ta symboliczna zmiana daty zmieni ten dziwny stan na świecie. Ale niestety, to się nie wydarzyło i nikt nie jest w stanie podać jakiejś konkretnej daty.

A zatem – jeśli chcemy zachować symbolikę Nowego Roku, zmiany kierunku, nowego celu – postanówmy coś, ale trzymajmy się tego przez cały rok!

Rób swoje mimo wszystko.


Jeśli wyjdziesz przed szereg i zaczniesz realizować swój cel może być różnie.
W optymistycznej wersji ludzie się poprą… wesprą i będą życzyć wszystkiego najlepszego.
I to jest właśnie to czego ja Ci życzę <3
Mniej optymistyczna wersja wygląda inaczej.
Hejt.
Zawiść.
Zazdrość.
Obłuda.
Chamstwo.
To też może się zdarzyć.
Ale… pamiętaj, jeśli Twoja decyzja będzie odzwierciedleniem Twoich największych pragnień.
To nikt Cię nie zatrzyma.
Nikt.
Chyba że zrobisz to sam(a)…
Powodzenia <3
I rób swoje. Zawsze i mimo wszystko!
P.S. – Najczęściej to czego najbardziej się boimy nigdy się nie dzieje. Serio.

Pomysł, wizja, plan… i?

Czy zdarzyło Ci się już znaleźć swój pomysł na półce w sklepie?
Wiesz o czym mówię?
Masz pomysł, wizję, zarys planu…
Ale w momencie, gdy należy przystąpić do działania pojawia się stop – i pomysł zostaje tylko i wyłącznie pomysłem. Jest tylko w Twojej głowie. Nic z nim nie robisz.
Z jednej strachy blokuje Cię strach, z drugiej brak wiedzy, z trzeciej opinia innych osób.
Za jakiś czas widzisz Twoje rozwiązanie (produkt/usługę) u kogoś innego.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że to wcale nie było głupie.
A w zasadzie – jest całkiem przydatne.
Przecież ludzie to kupują, a ktoś inny liczy zysk, który potencjalnie mógł być Twój.
Takie „rozczarowanie” mogą być bolesne.
Ale tak naprawdę są znakomitą lekcją.
A to dlatego, że najlepszy czas do działania jest TERAZ.
Właśnie TERAZ.
A jak jest z Tobą?
Działasz, czy zwlekasz?
P.S. Ludzie i tak będą gadali, a z resztą sobie poradzisz 

I co teraz?

Kiedy rozpoczynała się pandemia koronawirusa wiele osób nie miało pojęcia w jaki sposób na nią zareagować. Jest to całkowicie normalnie, ponieważ w takiej sytuacji znaleźliśmy się pierwszy raz. Nikt nie był na nią przygotowany.

Jeszcze niedawno spekulowano kryzys gospodarczy, w tym momencie jest on pewny.

Społeczeństwo też podzieliło się na grupy.

Pierwszą rządzi strach. Nie ułatwiają tego media, których przekaz jest jednoznaczny. A sam strach jest najbardziej skuteczną formą manipulacji.

Druga grupa czeka – na pomoc, na to co przyniesie przyszłość. Jednakże, czy w dzisiejszych czasach można liczyć na realną pomoc? Zwłaszcza ze strony państwa… (rozwinięcie pozostawiam do indywidualnej analizy).

Trzecia grupa, to ludzie o postawie proaktywnej. A zatem osoby, które mimo niesprzyjających okoliczności szukają możliwości do działania, rozwoju, zmian.

Wygrają Ci, którzy potrafią się dostosować.

I jest to możliwe w każdych warunkach.

W czasie ostatniego kryzysu finansowego (2007 – 2009) powstały następujące firmy

  1. Uber  – 2009, jedna z najbardziej liczących się firm transportu samochodowego
  2. Airbnb  – 2008, największa firma, która świadczy usługi najmu krótkoterminowego
  3. Whats App – 2009, aplikacja mobilna służąca realizacji połączeń głosowych i video
  4. Pinterest – 2010, portal umożliwiający tworzenie wirtualnych zakładek
  5. Instagram – 2010

A więc, czy stan pandemii oznacza wyczerpanie wszystkich szans?

W obecnych czasach mamy niesamowite możliwości. Technologia jest rozwinięta jak nigdy dotąd.

I co najważniejsze nie tylko sytuacja kryzysu, ale w zasadzie każda powoduje zależność – ktoś zyskuje, a ktoś traci.

W której chcesz być grupie?

Klient – Nasz Pan ?

Dzisiejszy wpis zostanie poświęcony dość popularnemu określeniu – klient nasz pan.

Jak należy postrzegać klienta?

Zacznijmy od tego, że celem firmy jest kreowanie klienta … jest on jedynym źródłem zysków. I myślę, że to bezspornie trzeba zaznaczyć na samym początku. W firmach występuje relacja sprzedawca – klienta. I pomimo rozwoju wszelkich możliwości technologicznych – pieniądze w przedsiębiorstwach wciąż biorą się z tego samego miejsca, a mianowicie – od innych ludzi.

Niger Sanders powiedział kiedyś, że każdy klient, którego zatrzymujemy to jeden klient mniej do zdobycia. Oczywiście, miał rację. Ponadto lojalność klientów w stosunku do firmy to jedna z wyżej ocenianych wartości.

No i przede wszystkim jakość – to właśnie z uwagi na nią klienci zostają z firmą.

W zasadzie można podać mnóstwo sposobów na zdobycie klientów. Znamy ich naprawdę wiele. Jednakże sądzę zamiast w każdym człowieku dostrzegać potencjalnego klienta, należy ten system trochę odwrócić. Warto w każdym kliencie dostrzec człowieka – a on to na pewno wyczuje.

Czy zawsze klient  – nasz pan?

Tak, w zasadzie tak.

Ale pamiętajmy, żeby we wszystkim zachować granice rozsądku.

Nie wszyscy usługi są dla wszystkich ludzi.

I też nie każdy człowiek może być naszym klientem.

Jak należy postrzegać klienta?

Zacznijmy od tego, że celem firmy jest kreowanie klienta … jest on jedynym źródłem zysków. I myślę, że to bezspornie trzeba zaznaczyć na samym początku. W firmach występuje relacja sprzedawca – klienta. I pomimo rozwoju wszelkich możliwości technologicznych – pieniądze w przedsiębiorstwach wciąż biorą się z tego samego miejsca, a mianowicie – od innych ludzi.

Niger Sanders powiedział kiedyś, że każdy klient, którego zatrzymujemy to jeden klient mniej do zdobycia. Oczywiście, miał rację. Ponadto lojalność klientów w stosunku do firmy to jedna z wyżej ocenianych wartości.

No i przede wszystkim jakość – to właśnie z uwagi na nią klienci zostają z firmą.

W zasadzie można podać mnóstwo sposobów na zdobycie klientów. Znamy ich naprawdę wiele. Jednakże sądzę zamiast w każdym człowieku dostrzegać potencjalnego klienta, należy ten system trochę odwrócić. Warto w każdym kliencie dostrzec człowieka – a on to na pewno wyczuje.

Czy zawsze klient  – nasz pan?

Tak, w zasadzie tak.

Ale pamiętajmy, żeby we wszystkim zachować granice rozsądku.

Nie wszyscy usługi są dla wszystkich ludzi.

I też nie każdy człowiek może być naszym klientem.

Jakość, Szacunek, Dbałość o relacje – to wyznaczniki, którymi warto kierować się w procesie pozyskiwania klientów do swojej firmy

POMYSŁ NA BIZNES

A może raczej skąd go wziąć?

Nie ma tutaj jednej recepty i złotych rad, które można byłoby dostosować do każdego człowieka.

Nie mniej jednak zauważalnie rośnie trend przedsiębiorczości. W związku z tym coraz więcej osób zaczyna zastanawiać się jak wypadliby w roli przedsiębiorców.

Natomiast skąd się bierze sam pomysł?

Idealnie byłoby gdyby za każdym razem udawało się przekuć własną pasję w biznes. Po za tym pobieranie godnych opłat za dzielenie się swoimi zainteresowaniami jest wspaniałym rozwiązaniem i bardzo satysfakcjonującym zajęciem.

A zatem z pewnością pasję można zaliczyć jako pierwsze źródło.

Kolejną kwestią, która przyczynia się do powstawania nowych firm jest widoczne zapotrzebowanie rynku. Osoby przedsiębiorcze od innych odróżniają się tym, że widzą szanse – tam gdzie dla innych nie ma zupełnie nic. Z reguły taka przedsiębiorczość jest opłacalna. Po za tym osoby prawdziwie przedsiębiorcze nie poddają się ani łatwo, ani szybko 😉

Zostaje jeszcze praca etatowa. Mnóstwo osób wykorzystuje swoje doświadczenie zdobyte w pracy, jako późniejsze odniesienie do tworzenia swoich usług biznesowych w pracy na własny rachunek. W zasadzie zatrudnienie się w firmie z branży, w których kiedyś zamierza się działać jest świetnym sposobem na wewnętrzne funkcjonowanie procesów, procedur i systemów.

A więc podsumowując – pasja, wiedza, doświadczenie + odpowiednia motywacja. To dobra mieszanka dla przyszłego przedsiębiorcy

Zanim zaczniesz

Dzisiaj wracam z moim ulubionym tematem – Jak ruszyć ze swoim pomysłem biznesowym? Co trzeba sprawdzić. I dlaczego nie warto działać „na gorąco”?

Do rzeczy. Czego potrzebuje Twój pomysł?

Po pierwsze zastanów się najpierw dlaczego chcesz to zrobić? Ujmowałam to już w jednym z moich wpisów . Oczywistym jest, że biznes robimy dla pieniędzy. I to musi być Twoja determinanta, ale pamiętaj, że sprzedając produkt lub usługę masz wpływ na życie Twojego klienta. I to od Ciebie zależy jaki on będzie (oczywiście mam na myśli wpływ)!

Następnie Misja i Wizja. Bez tego ani rusz. Misja – co chcesz zmienić? W jaki sposób chcesz wypracować swój wpływ na rynek? Wizja – jaki jest plan rozwoju? Jak ten koncept ma wyglądać za rok, trzy lata, pięć? Musisz mieć tutaj plan 🙂
Mam nadzieję, że nie cały czas tak samo!.

CELE. Jeśli masz biznes musisz je mieć. To one wyznaczają kierunki Twojego działania oraz pozwalają nazwać to, co aktualnie chcesz w swojej firmie osiągnąć. Aby wyznaczenie celów mogło być skuteczne muszą spełnić kilka kryteriów. Mianowicie, muszą być sprecyzowane, mierzalne, atrakcyjne, realne, określone w czasie. Po prostu konkretne. A jeśli brakuje Ci motywacji, chętnie się z Tobą założę. 😉

Kiedy już przeanalizujesz to wszystko musisz zastanowić się nad swoim produktem albo usługą. A przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie są jego wady i zalety. To podstawa. Bardziej zaawansowanym działaniem jest określenie cech wyróżniających. Co sprawia, że Twój produkt jest inny od produktu konkurencji?

Następne pytanie – jakie potrzeby zaspokaja Twój produkt, jakie rozwiązuje problemy? Ta analiza jest bardzo ważna. Dzięki niej jesteś w stanie wejść w buty klienta i zobaczyć jakie są powody, dla których może poszukiwać właśnie Twojego rozwiązania.

I sam klient, tutaj warto zrobić jego awatar – pisałam o tym tutaj. Gdzie jest? Co robi? Jakie są jego przyzwyczajenia? Jak się zachowuje na co dzień? Zrozumienie klienta jest kluczowe dla późniejszej sprzedaży.

Jeśli uda Ci się to wszystko zrobić, wtedy możesz przejść do ostatnich działań. Jednym z nich jest planowanie zespołu. Nawet jeśli początkowo zaczynasz działać sam(a) to z czasem prawdopodobnie będzie konieczność zapraszania kolejnych osób do współpracy. Warto żebyś wiedział(a) kogo szukasz oraz jakie wartości cenisz u swoich (przyszłych) ludzi.

Oczywiście – konkurencja. Nie można jej pominąć, ani zlekceważyć. Świetnie w badaniu rynku sprawdza się analiza SWOT, czyli mocne i słabe strony, szanse i zagrożenia. To taka mała próbka, która pokaże Ci w jaki sposób oceniać rynek.

I na koniec zagadnienia związane ze sprzedażą i marketingiem. Musisz zająć się polityką cenową, udzielaniem gwarancji, zaplanować system płatności, reklamę, promocję, kampanię, komunikację.

To wszystko składa się na Twój plan działania.

I nie okłamię Cię teraz – nie powiem, że będzie łatwo. Raczej na pewno tak nie będzie. Ale odpowiednie przygotowanie do własnego biznesu to coś z czym powinien liczyć się każdy przedsiębiorca.

Możesz skorzystać z mojej pomocy klikając tutaj.

Jeśli ten materiał był dla Ciebie pomocny, podziel się swoją opinią w komentarzu. Jeśli potrzebujesz jeszcze innych treści daj mi proszę znać – możesz użyć w tym celu formularza kontaktowego, albo również – dać info w komentarzu.

PRAWO ODPOWIEDZIALNOŚCI

W pewnym momencie życia przychodzi czas, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że jest za siebie całkowicie odpowiedzialny. To nie jest kwestia dorosłości, ani skończenia 18 lat. To bardziej sytuacja związana z kreowaniem swojego życia i podejmowaniem decyzji.

W pewnym momencie, chociaż bardzo trudno to przyznać zdajesz sobie sprawę, że wszystko co się dzieje w Twoim życiu wcale nie jest dziełem ślepego losu. To konsekwencje wcześniejszych decyzji, wyborów i zdobytego doświadczenia.

I oczywiście istnieją różne teorie związane z własną odpowiedzialnością. Jedni  zgadzają się z powyższą tezą, inni nie. I to jest w porządku. Każdy tak naprawdę wybierze to co jest dla niego wygodne w danym momencie. Albo to na co jest w stanie się odważyć.

Ale w zasadzie czym jest odpowiedzialność? Po prostu – obiektywną koniecznością. Nie jest ani szczęściem, ani wolnością, ani warunkiem czegoś.

Zresztą jest pewna zależność. Im więcej masz w sobie poczucia odpowiedzialności – tym lepiej reagują na Ciebie ludzie. Widząc Twoje chęci oraz działanie okażą Ci pomoc i będą chcieli angażować się we współpracę. Jeśli jednak nie masz w sobie odpowiedzialności i szukasz winy we wszystkich innych, a nie w sobie z czasem jednak zobaczysz, że ludzie nie będą obdarzać Cię zaufaniem. Nie będą również chcieli podejmować z Tobą nowych inicjatyw albo w ogóle mieć  cokolwiek z Tobą wspólnego. Działa tutaj zasada im więcej – tym więcej oraz im mniej – tym mniej.

I na sam koniec. Może to trudne, ale nikt nie jest w stanie Cię wyręczyć. Najtrudniejsze decyzje człowiek zawsze podejmuje sam. I to jest właśnie pełna odpowiedzialność. Akceptując ją dajesz sobie w gratisie poczucie kontroli i wolności. No i przy okazji jest to pierwszy krok na drodze do wielkich osiągnięć.

AKCJA – DOTACJA

Marzenie o własnym biznesie często kończy się na etapie planowanie i samej chęci otworzenia własnej działalności.

W wielu przypadkach dzieje się tak dlatego, że realizacja planów nie jest możliwa w związku z ograniczeniami finansowymi. To bardzo powszechny problem.

W tej sytuacji naprzeciw wychodzą instytucje, które udzielają wsparcia finansowego dla osób, które chcą wystartować z własnym biznesem.

Oczywiście taka pomoc nie jest bezwarunkowa i nie każdy może stać się jej beneficjentem.

W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania związane z dofinansowaniami na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.

  1. Gdzie szukać?

Jako pierwsze miejsce należy wskazać Urząd Pracy.

I to jest w zasadzie oczywiste (mam nadzieję) Urząd wyciąga rękę do osób, które aktualnie są bezrobotne i zarejestrowane. To jest bardzo ważna informacja. Wiele osób chciałoby skorzystać z pomocy lokalnego UP  nie rezygnując przy tym z etatu – na chwilę obecną nie jest to możliwe.

Informacje o obowiązujących naborach najlepiej zebrać na początku roku kalendarzowego. Ewentualnie w późniejszych okresie można sprawdzać, czy „coś się dzieje”. W Urzędach są nabory ciągłe oraz cykliczne. To wszystko zależy od ilości środków, ilości chętnych osób do rozpoczęcia pracy na własny rachunek ze wsparciem oraz ostatecznej liczby zaakceptowanych wniosków (absolutnie nie działa to tak, że każdy chętny otrzymuje dofinansowanie  – ale o tym później).

Można również wskazać dwie grupy do których adresowane są środki na rozpoczęcie własnego biznesu

– osoby do 29 roku [POWER – Program Edukacyjny Wiedza Edukacja Rozwój]

– osoby powyżej 29 roku życia [RPO – Regionalny Program Operacyjny]

– w dowolnym wieku [środki UP – Urząd Pracy]

Urząd Pracy jest również miejscem, gdzie o dofinansowanie mogą starać się osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Źródłem tych dofinansowań jest PFRON.

Drugim miejscem, do którego można się udać są jednostki Funduszy Europejskich

Te akurat są zależne od województwa (warto sprawdzić punkt Informacji o Funduszach Europejskich dla województwa).

Zdarza się, że dotacje z Funduszy są wyższe niż z Urzędu Pracy, dodatkowo można również liczyć na wsparcie pomostowe przez np. pierwszy rok prowadzenia działalności gospodarczej.

Trzecie miejsce, w którym można szukać wsparcia do Lokalne Grupy Działania

Aby skorzystać z takiej pomocy należy udać się do siedziby Lokalnej Grupy Działania odpowiedniej dla gminy, w której jesteś zameldowany.

W LGD można uzyskać zdecydowanie wyższe środki, niż  chociażby w Urzędzie Pracy. Jednakże koncept musi wpisywać się w Strategię Lokalnej Grupy Działania. Do tego w związku z wyższymi dofinansowania działalność również musi być prowadzona dłużej [w przypadku UP z reguły jest to jeden rok]

Wpisanie się w Strategię LGD jest dużym wyzwaniem dla przyszłego przedsiębiorcy. Generalnie profil działalności firmy musi mieć wpływ na rozwój regionu, w którym będzie działała.

Listę zamyka Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W ARiMR dofinansowania są zasadniczo największe. Z tych środków jednak mogą skorzystać osoby, które comiesięcznie opłacają składkę KRUS. W Agencji nie ma naborów ciągłych. Z reguły ogłaszane są raz w roku

2. Kto może starać się o dofinansowanie na start własnego biznesu?

Oczywiście nie każdy może złożyć wniosek o dotacje. Nie każdy może być jej beneficjentem.

Aby tak było należy spełnić określone warunki:

W przypadku UP koniecznym jest status osoby bezrobotnej. I jest to warunek bezwzględny.

Jeśli o dofinansowanie chciałaby się ubiegać osoba, która już wcześniej prowadziła działalność gospodarczą, to koniecznym jest, aby na moment składania wniosków poprzednia działalność była zamknięta od minimum 12 miesięcy.

Jeśli o dofinansowania chciałaby starać się osoba, która już wcześniej korzystała ze wsparcia, to ponowne skorzystanie z pomocy może nastąpić po 5 latach od zamknięcia wcześniejszej działalności gospodarczej.

Beneficjent również nie może być karany za przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu.

Do tego jeszcze należy dodać współpracę z Urzędem Pracy. A zatem w historii wnioskodawcy nie mogą występować przerwane staże, odmowy przyjęcia pracy proponowanej przez Urząd bez podawania przyczyny.

3. Na co można przeznaczyć środki z dotacji?

Specyfika kwalifikowanych wydatków w dużej mierze zależy od polityki przyznawania dotacji określonego Urzędu Pracy. To może się różnić.

W zasadzie stałe elementy składowe każdej dotacji to nakłady inwestycyjne – maszyny, urządzenia, wyposażenie.

W skład dotacji wchodzi również promocja, czyli wydatki związanie z materiałami reklamowymi.

Możliwe jest również sfinansowanie środków do dalszej odsprzedaży – towaru.

Zdarza się również, że Urząd Pracy dopuszcza zakup samochodu (np. używanego), telefonu, czy też sfinansowanie prac remontowych służących adaptacji lokalu.

Warto również wiedzieć, że środki z dotacji UP w żadnym wypadku nie mogą być przeznaczone na pokrycie kosztów bieżących prowadzenia działalności gospodarczej. Wchodzą w nie składki ZUS, wynagrodzenia, ubezpieczenia, opłaty za księgowość, czy też inne rachunki.

I ostatnia kwestia w tym artykule – Czy warto „wziąć” dotacje?

I to jest dość obszerny temat. Osoby, którym się powiodło z pewnością stwierdzą, że jak najbardziej warto i jest to bardzo pożyteczna pomoc, a ci którzy musieli zlikwidować swoją działalność staną po stronie narzekaczy. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. To oczywiste, że nie każdy odniesie sukces w biznesie.

Jednakże w momencie kiedy zastanawiasz się, czy iść po wsparcie do urzędu pracy, czy wykorzystać możliwości kredytu bankowego, czy też pożyczki od znajomych i rodziny warto żebyś rozważył(a) kilka kwestii.

Po pierwsze realne koszty. Być może możesz zrealizować swój pomysł z wykorzystaniem tego, co już jest w Twoim posiadaniu. Może niekoniecznie potrzebujesz nowego komputera i innego sprzętu?

Po drugie: rezygnacja z etatu. Dla wielu osób, to jest dość zaporowa decyzja. Jednakże bardzo dużo ludzi z powodzeniem godzi ze sobą obowiązki wynikające z pracy etatowej oraz rozwijania własnej działalności gospodarczej. Jest to również dość bezpiecznie. Jeśli pomysł na biznes będzie opłacalny można wtedy zrezygnować z etatu. Jeśli tak nie będzie – pozostajesz na swoim miejscu pracy.

Po trzecie: odpowiednie badanie rynku i konkurencji. Jest wiele możliwości dla sprawdzenia zasadności określonego pomysłu. Warto wiedzieć wcześniej z kim przyjdzie ci się mierzyć na rynku oraz jakie są rzeczywiste preferencje przyszłych klientów.

Po czwarte: Konsultacja z ekspertem. Często jest tak, że znajomi i rodzina niekoniecznie są dobrymi doradcami dla przyszłego biznesu. Zdarza się, że niepotrzebnie podcinają skrzydła, albo okazują wręcz nieprzeciętny entuzjazm w związku z naszym pomysłem. Z reguły ani jedna, ani druga reakcja nie jest trafiona i nie ma odniesienia do rzeczywistości. Zawsze warto porozmawiać z kimś kto ma swój biznes i jest w stanie odnieść siędo rynkowych realiów.

Na dzisiaj to tyle.
Wszystkie pytania związane z dofinansowaniami możesz skierować do mnie na maila – biuro@centrumrozwoju.biz

[Auto]motywacja

„…żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce!”

W ostatnich czasach bardzo mocno promuje się sukces, który rzekomo ma być łatwy.

Jest też wiele osób, które pokazują swoją ścieżkę wejścia na szczyt i z niesamowitym przekonaniem twierdzą, że każdy człowiek robiąc to samo co oni wkrótce znajdzie się w tym jakże pożądanym miejscu.

Uważam, że z całą pewnością to co jest promowane nie może mieć przełożenia na każdego człowieka. Każdy jest inny i musi znaleźć swój sposób na sukces. Bo i sam sukces to dla każdego zupełnie inne osiągnięcie.

A co z motywacją?

Przede wszystkim to nie jest jakaś kula ognista, która wpada, sieje spustoszenie i zmienia  automatycznie życie człowieka o 180 stopni. Nie!

A właśnie tak najczęściej jest przedstawiana.

Mówi się, że wystarczy chcieć, a chcieć to móc i tak dalej. I pewnie tak jest. Ale nie każdy chce (prawda?).

Ostatnio w związku z motywacją usłyszałam bardzo trafny przykład.

A mianowicie dotyczył on życia na wsi, typowej. Konkretniej chodzi o ludzi, którzy mają swoje obowiązki w gospodarstwie rolnym. Dla jednym ten przykład jest powrotem do przeszłości, a dla innym jest jak najbardziej aktualny.

A zatem. Wyobraź sobie, że rolnik, który wstaje o 5 rano zastanawia się (tak, właśnie! Zastanawia się), czy ma wystarczająco dużą motywację, żeby iść do stajni i wykonać swoją standardową pracę.

Być może śmieszy Cię ten przykład. Rozumiem. Też się z tego śmiałam. Ale chodzi tutaj o coś większego.
O systematyczność. To ona jest kluczowa. Przecież nie można sobie pozwolić na to, żeby zaniedbać to co przynosi nam pieniądze, szczęście, spełnienie i miłość ( i jest to odwołanie do przykładu rolnika, i do Ciebie!).

Ludzie bardzo często nie mają natchnienia. Nie mają weny do pracy.

Bardzo często jest tak w przypadku zakładania własnych biznesów. Pomysł genialny, chęci niby są, procedury w jakimś stopniu sprawdzone, ale czas jest ZAWSZE niedobry. Może to znasz? Wiele nowych przedsięwzięć kończy się jeszcze zanim się zacznie.

I jest też tak, że w momencie kiedy zaczynamy dochodzić do czegoś trudnego to przestajemy działać. Myślę, że poniekąd wynika to z tego, że każdy chciałby, aby było łatwo, szybko i przyjemnie. Kiedy osiąganie własnego spełnienia jest raczej trudne, wolne i nieprzyjemne. Ale tego się słucha ciężko. Zdecydowanie łatwiej jest powtarzać jak mantrę – Jesteś zwycięzcą, jesteś zwycięzcą…

I oczywiście, że wspaniale by było gdyby pierwiastek szczęścia nas nie opuszczał. Wszystko odbywało się bez wysiłku i tylko i wyłącznie w odpowiedzi na to, że czegoś chcesz.

A tak naprawdę działania powinny się odbywać krok po kroku. Codziennie trochę. Codziennie coś. Bo Sukces tak właśnie jest budowany. Małymi kroczkami.

Zresztą osobiście uważam, że szczęściarze w zarabianiu pieniędzy raczej szybko odpadają, jeśli ich rzekomy sukces nie jest poparty codzienną pracą. Nawet szczęściarze z totolotka. W zasadzie każdy w kilka lat stracił wielką fortunę. Więc myślę, że odnośnie szczęścia wiadomo o co chodzi. Istnieje, czasami je masz, czasami nie. Ale nie możesz na nie liczyć cały czas. Musisz też dać coś od siebie!

Nawet ostatnio czytałam że Elon Musk (twórca Tesli – przyp.) spędził noc sylwestrową w swojej fabryce. Czy musiał? Nie. Zdecydowanie nie musiał. Ale chciał. Nie wyobrażał sobie inaczej. I to jest właśnie ta praca. Codzienna. Systematyczna. Tego nie osiąga się w tak zwanym zrywie chęci i szybkiego działania. Nie można tego mieć dlatego, że przez jedną noc zrobiło się biznesplan. Systematyka sprawia, że ludzie pozostają na szczycie. A każdy coraz wyższy poziom dokładnie weryfikuje na ile ktoś był na sukces gotowy.

I jeszcze kwestia talentów. To też dość powszechny pogląd. Wielu ludzi jest przekonana, że talent pomaga w osiągnięciach, a bez niego ani rusz. I to jest prawda. Talent pomaga, ale tylko i wyłącznie pomaga. Niczego nie gwarantuje. I to prawda, że pracując w oparciu o swój talent jest nam łatwiej, ponieważ wykonujemy takie czynności do których jesteśmy w pewnym sensie przeznaczeni w naturalny sposób. Ale talent z czasem musimy przekuć w mocną stronę. Nie ma szans, że to przejdzie bez naszej pracy. Tutaj z całą pewnością mogę polecić biblijną przypowieść o talentach i wyciągnięcie z niej odpowiednich wniosków. Zresztą 90% pracy, 10% talentu. Nigdy odwrotnie.

Pamiętam też jak w czasie jednej rozmowy zapytałam moją rozmówczynię, co jej zdaniem tracą ludzie, którzy spędzają czas przed telewizorem, zamiast robić coś w kierunku własnego rozwoju? A ona odpowiedziała krótko – że nic nie tracą.

No właśnie. Jeśli nie znasz swoich możliwości nie możesz nic stracić (i być może to jest pocieszające). I w zasadzie to jest w porządku. Każdy z nas jest poniekąd sumą swoich wyborów.
Natomiast jeśli wiesz, że możesz w życiu zrobić wiele (a skoro to wiesz, to automatycznie oznacza, że możesz to zrobić) to działaj!. Nie zwlekaj. Nie czekaj na super wenę, nie czekaj na super motywację.

Super wena, najczęściej zastaje ludzi przy pracy, a prawdziwie mocna wewnętrzna motywacja sprawi, że będziesz chciał(a) codziennie przybliżyć się do swojego celu chociaż o jeden krok.

A na koniec jeszcze tylko jeden wspaniały cytat.

„Kto chce szuka sposobu,

Kto nie chce szuka powodu”

Zgodzisz się z tym?

Nowe spojrzenie

Einstein powiedział kiedyś, że „obłędem jest powtarzanie tych samych czynności i oczekiwanie innych rezultatów”. Myślę, że z całą pewnością miał rację, ale w tym momencie należy zadać sobie pytanie jaki jest tutaj sens? I przy okazji dlaczego ten cytat ma się odnieść do przyszłych przedsiębiorców.

A zatem – Zmiana! Piękne słowo, które jest niesamowicie trudne do wdrożenia.

Zmiana jest czymś nieuniknionym w ciągłym procesie kreowania nowych firm oraz rozwoju tych, które już istnieją.

Myślę, że każdy młody, przedsiębiorczy człowiek powinien przeanalizować kilka przeszłych mechanizmów zmian w firmach.

Jako pierwszy outsourcing.

Dawniej (poprzednie dziesięcioletnie) firmy zajmowały się produkcją głównie we własnym zakresie i w swoich strukturach. Jednakże z czasem okazało się, że zlecenie produkcji na zewnątrz organizacji jest bardziej optymalne – zarówno w kwestii kosztowej, jak i czasowej (a jak wiadomo czas(!) i pieniądze, to niezwykle cenne aktywa każdej firmy). Z czasem outsourcing przechodził na więcej sfer życia organizacji. Wiele firm korzysta z opcji współpracy z firmami sprzątającymi i nie zatrudnia pracownika, którego zadaniem byłoby stricte utrzymanie czystości. Podobnie dzieje się z księgowością. Mniejsze firmy obsługiwane są przez biura księgowe, co również okazuje się być zdecydowanie tańszym rozwiązaniem niż zatrudnienie etatowej księgowej. Takich przykładów jest teraz zdecydowanie więcej – na zewnątrz zleca się działania marketingowe, usługi graficzne. Wiele firm nie prowadzi samodzielnie rekrutacji i przekazuje ją do wyspecjalizowanych firm i ich headhunter’ów.

Cały ten proces jest oczywiście zmianą myślenia, poszukiwaniem oszczędności czasowych i finansowych oraz efektem coraz skuteczniejszego budowania optymalnego modelu biznesowego.

Następnie benchmarking.

Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia. Benchmarking to w zasadzie analiza porównawcza. Zastosowanie jej ma na celu porównanie procesów i systemów działających w konkurencyjnych przedsiębiorstwach.

W tym przypadku zmiana w firmach polega na tym, że we wcześniejszych latach cały rozwój firmy, wprowadzanie nowych usług, czy też zatrudnianie pracowników był oparty na wewnętrznych, sztywnych kryteriach. Z czasem firmy zaczęły praktykować porównanie kluczowych procesów, dokładnie po to, aby na podstawie działań konkurencji móc podejmować lepsze decyzje w obrębie własnej firmy. Oczywiście dobre praktyki zawsze najchętniej brane są od przedsiębiorstw, które mają największy udział w rynku.

Oczywiście ma to swoje plusy i minusy. Niemniej jednak podobny system działania konkurencyjnych firm jest widoczny nawet dla konsumenta laika J. Można to również nazwać „specyfiką branży”.

Orientacja na rynek i klienta

To jedna z kluczowych zmian w organizacjach.

Wcześniejsza koncentracja firm odnosiła się głównie do produktu. Ważne były jego cechy, to jak się prezentuje i jaka jest jego użyteczność. Następnie zadaniem firmy (albo ściślej mówiąc jej sprzedawców) było znalezienie jak największej ilości chętnych na już gotowy produkt. I oczywiście ma to sens. Każda firma zarabia na sprzedaży – im wyższa, tym lepiej. Z tym nawet nie powinno się dyskutować. Jednak z czasem nastąpiła bardzo ważna zmiana. Firmy swój punkt koncentracji przeniosły na klienta oraz na rynek. W zasadzie można powiedzieć, że ta zmiana myślenia była swoistym przełomem dla marketingu, wcześniej głównie masowego. Odbiorcą produktu w zasadzie mógł być każdy. Obecnie firmy koncentrują się na coraz mniejszych i węższych niszach tworząc produkty stricte dopasowane do potrzeb konkretnej grupy klientów.

Powyższe przykłady pokazują, że zmiana myślenia oraz postępowanie jest zjawiskiem, które dzieje się cały czas. Wpisują się w nią również działania operacyjne firm na różnych rynkach.

Podstawowym wnioskiem dla młodego przedsiębiorcy powinien być fakt, że aktualnie nie ma możliwości generalizowania, a mówiąc bardziej kolokwialnie wrzucania wszystkich klientów do jednego worka. Budowanie odpowiedniej strategii marketingowej dla firmy jest najważniejszym wyzwaniem.

Do tego jeszcze trzeba dodać pilnowanie swojego czasu (!) i swoich pieniędzy – a zatem delegowanie możliwie dużej ilości zadań do innych jednostek.

Jeśli ten artykuł był dla Ciebie pomocny – daj mi znać. Zostaw komentarz, albo odezwij się przez formularz kontaktowy strony. Jeśli chcesz możesz również dać znać jakiej jeszcze potrzebujesz wiedzy. Ułatwi mi to pracę w przyszłości J

Marka, czyli co…?

Zacznijmy najpierw od podstawowego pytania – Czy wszystko może mieć markę?

I tak, zdecydowanie tak. Wszystko może budować swoją markę. I co ważniejsze – to wszystko może skorzystać na świadomym wysiłku budowania marki.

Przykładów może być wiele.

  • Towary konsumpcyjne – np. lalka Barbie, wódka Absolut, Tesla
  • Towary przemysłowe –np. HP Laserjet, Procesor Intel Core i3
  • Usługi – np. Federal Express
  • Sieci handlu detalicznego – np. Auchan, Kaufland
  • Korporacja – np. Apple, IBM
  • Miejsca – np. Dolina Krzemowa, jako stolica technologii
  • Towary – np. banan Chiquita

Jest różnica pomiędzy sklepem, które sprzedaje komputery, a tym który sprzedaje komputery marki Apple. Te drugie są zdecydowanie droższe, ale sama marka sprawia, że klient pomimo tej ceny po prostu marzy o MacBooku.

Zakładam też, że wiele osób pamięta słynną reklamę „to nie jest zwykły banan, to banan Chiquita”. Skutki sprzedaży tego sloganu były oszałamiające. Choć umówmy się – z naklejką, czy bez niej – to wciąż „tylko” banan.

Początkowo sam koncept marki miał odnosić się do nazwy naklejonej na określoną rzecz – mówiąc prościej wszystko miało sprowadzać się do logo.

Jednakże obecnie, marka musi być zdecydowanie czymś więcej.

W związku z tym, jeśli marka w ogóle ma coś znaczyć, musi zawierać 3 podstawowe elementy. Są to – Nazwa, Logo i Slogan.

Nazwa

Niesamowicie ważna dla późniejszych działań kreowania wizerunku firmy. I w zasadzie nie tylko firmy. Wiele światowej klasy gwiazd decyduje się na zmianę swojego imienia i nazwiska po to, aby łatwiej było ich zapamiętać. Na pewno znacz Nicki Minaj – tak naprawdę to Onika Tanya Maraj. I cóż. Ciężko nie zgodzić się z tym, że prawdziwa forma nazwiska byłaby zdecydowanie trudniejsza to wymówienia i zapamiętania przez przeciętnego fana. Albo Bruno Mars, a tak naprawdę Peter Gene Hernandez. I chyba tutaj zadziałała ta sama zasada.
Tak samo jest z nazewnictwem rzeczy – człowiek raczej woli zjeść kiwi – a nie chiński agrest (tak wcześniej nazywano ten owoc).
Albo kwestia spędzania wolnego czasu, wyboru kierunku wakacyjnego urlopu. Na Rajskiej Wyspie – cudownie. Na Świńskiej Wyspie. Ehh.. Jak to brzmi!

Najczęstsze źródła wpływające na wybór nazwy to:

  • Nazwiska założycieli –  np. William E. Boeing, Werner von Siemens, John Morgan
  • Nazwy opisowe – np. AirBus, British Airways, International Business Machines
  • Skróty – np. IBM, DHL, HP
  • Nazwy wymyślone – np. Xerox
  • Metafory – np. Apple, Virgin

Dobrze dobrana nazwa powinna spełniać kilka podstawowych kryteriów. Przede wszystkim musi być zapamiętywalna, sensowna i sympatyczna. Tak, aby użytkownicy mogli powtarzać ją jak mantrę. Musi wpadać w ucho i zostawać w głowie klienta. Przy okazji powinna też budzić dobre, pozytywne odczucia. Nazwa musi być również: przekazywalna, dostosowywalna oraz bezpieczna.  Kluczowym również  w momencie wybierania nazwy jest jej tłumaczenie na inne języki. Nawet jeśli firma nie planuje zagranicznej ekspansji, nie może jej wykluczyć. Historia zna również wiele przypadków, w których niefortunne tłumaczenia nazw powodowały wręcz zabójczo niską sprzedaż i konieczność zmiany nazwy, co wiąże się z dużymi kosztami. Na przykład Toyota zrezygnowała z cyfry w nazwie modelu MR2 we Francji, ponieważ ta nazwa po francusku (z liczbą 2) brzmiała jak przekleństwo. I niestety nie znalazła wielu fanów motoryzacji.

Logo

Po wybraniu odpowiedniej nazwy marki (a jak widać, to wcale nie jest takie łatwe zadanie) przychodzi czas na odpowiednią grafikę. Logo to symbol, emblemat, który na co dzień będzie oznaczał po prostu markę określonej firmy. Może zdarzyć się również tak, że w logo nie pojawi się nazwa firmy – będzie to wyłącznie symbol (np. w przypadku firmy Apple, symbolem jest nadgryzione jabłko, choć z perspektywy czasu to wydaje się dość oczywiste). Jednakże nazwa tak, czy inaczej bardzo często zostaje wpisana do logo, a do niej dodaje się wyróżniające elementy.

Logo można zaprojektować samodzielnie – nawet odręcznie.

Można również skorzystać z pomocy profesjonalisty w tej dziedziny.

To kwestia osobistych preferencji oraz zdolności twórczych.

Czy logo jest ważne?
Oczywiście! To symbol, który zawsze będzie kojarzył się z firmą, której marka jest świadomie kreowana.

Slogan

To po prostu krótkie stwierdzenie, które ma pomóc w zapamiętaniu produktów firmy. Oczywiście nie korzystają z tego wszystkie firmy, ale te które to robią mają szanse na wyróżnienie się na rynku. Slogan musi mieć prosty, aczkolwiek bardzo wymowny przekaz.

Doskonale znanym sloganem na polskim rynku jest tekst reklamowy kart płatniczych MasterCard.

Brzmi on następująco:

„Są rzeczy, których kupić nie można. Za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard”.

Albo genialna reklama środka do pralek

„Dłuższe życie każdej pralki to Calgon”

Czy też tekst z reklam Ikea, który po prostu zapada w pamięć:

„Ikea. Ty tu urządzisz”

I oczywiście warto również pamiętać o brzmieniu w języku obcym. Może się okazać, że dosłowne tłumaczenie nie jest zbyt korzystne dla chęci podboju zagranicznych konsumentów.

Inne elementy marki

Wśród nich na pewno można wskazać kolor. To on ma być skojarzeniem dla danej marki. Coca – Cola jest czerwona. I nawet, co ciekawe – kiedyś próbowała zastrzec ten kolor tylko dla swojego brandu. Oczywiście – nie udało się. Jednakże sam ten fakt może wskazywać na to, jak ogromne znaczenia dla marki może mieć kolor jaki będzie z nią utożsamiany.

Firma może również wybrać określony dźwięk, lub muzykę (ścieżkę dźwiękową), który będzie się kojarzył tylko z nią. To jest akurat kluczowe dla celów reklamowych oraz oczywiście do wykorzystania w stacjonarnych placówkach.

Dla podniesienia świadomości marki można również wykorzystać określoną postać. Świetnym przykładem jest tutaj KFC (Kentucky Fried Chicken) – tam można napotkać postać pułkownika Sandersa. Oczywiście wykorzystanie postaci nie musi ograniczać się do kreowanych postaci z bajek, czy też z filmów. Od wielu lat na rynku widać trend reklamowania marek przez aktorów, celebrytów lub osoby społecznie szanowane. Wiele osób „chce być JAK…” – i marketingowcy doskonale o tym wiedzą.

Zatem – marka musi oddziaływać na wszystkie zmysły: wzrok, słuch, smak, węch i dotyk.

A jeśli udało Ci się wytrwać do końca artykułu zostaw proszę pod nim komentarz. Daj znać jakie są Twoje wrażenie po jego przeczytaniu oraz jakie tematy są dla Ciebie interesujące? Z całą pewnością ułatwi mi to pracę w przyszłości.

Nowy Rok – Nowa Ja, Nowy Rok – Nowy Ja, czyli Magia 1 Stycznia

Być może niektórych „trzymają” jeszcze emocje związane z witaniem nowego roku.

Być może nie.

Ale jedno jest pewne.

Nowy Rok to świetny czas na wyznaczanie sobie nowych postanowień i celów.

Tylko że, niestety.

Większość z nich i tak się nie zadzieje…

Tylko 8 % ludzi dotrzymuje swoich noworocznych postanowień.

Statystyki nie są cieszące, ale jednak – fenomen 1 styczna, jako czasu na zmiany po prostu nie działa.

I to w 92% przypadków.

Zatem Twoje postanowienia noworoczne mają raczej marne szanse na transfer do realnego świata.

Dlaczego tak się dzieje?

Może lepszym pytaniem byłoby – Dlaczego nie można całego swojego życia zmienić w 1 dzień?

Bo generalnie.

Ludzie zdecydowanie przeceniają to, co są w stanie zrobić w skali 1 roku.

A nie doceniają tego, co można osiągnąć w przeciągu 10 lat?

Cele powinny być długoterminowe.

Nie na chwilę.

Inaczej to się nie może udać

I dlaczego nie wychodzą?

  1. Postanowienia nie są zbyt realne.

Bierzesz na siebie za dużo! Chcesz wprowadzić radykalne zmiany w wielu obszarach. I oczywiście wszystkie na raz. Siłownia – praca nad Sylwetką, Nauka Języka – chińskiego (bo czemu nie?), Wczesne Wstawanie, Nowa Praca, Otwarcie własnej firmy… To te najpopularniejsze.

I oczywiście. Możesz to wszystko mieć! Ale nie na raz!

Małymi kroczkami, zawsze się udaje.

  • Postanowienia oparte są o chwilowy kaprys.

Nic z tego nie jest nawet trochę związane z tym co robisz na co dzień.

Z dnia na dzień postanawiasz odbyć kilka wielkich podróży, albo kupić sobie samochód marzeń za ogromne pieniądze.

Z reguły takie postanowienia nie są również oparte o wartości.

A kiedy nie są – cóż… One się po prostu nie udają.

  • Postanowienia nie są na bieżąco weryfikowane.

To również bardzo często. W styczniu jest tego dużo. Dokładnie wiesz czego chcesz, a później… Cel nie rozwija się, nie jest wdrażany. Po raz kolejny odpuszczasz! Nawet nie sprawdzasz jak Ci idzie, i czy idzie w ogóle.

Postanowienia, cele, plany, marzenia – to wszystko powinno służyć temu co jest Ciebie naprawdę ważne.

Wyższej wartości.

Najlepiej w skali wieloletniej, długoterminowej.


I teraz pytanie – czy 1 stycznia to najlepszy moment na to, żeby wyznaczyć dla siebie nowe wyzwania?

Uważam, że ten dzień jest taki sam jak każdy inny.

Chcesz zmiany?

Możesz z nią ruszyć 4 stycznia, 18 maja, 26 października.

Ta data nie ma znaczenia.

Osiągnięcie zamierzeń jest możliwe tylko wtedy gdy DZIAŁASZ, a nie mówisz, co możesz zrobić. To już wiesz. J Zmiana ZAWSZE wynika z działania.

Ale jeśli ten magiczny 1 stycznia ma być dla Ciebie symbolem – niech będzie.

Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki!

Dobrze, że jesteś

🙂

Ale to jeszcze nie koniec!

Dokończ rejestrację by otrzymać PDF "Jak sprawdzić pomysł na biznes?
Postęp 33%

Odbierz email i potwierdź swój adres aby otrzymać zamawiane materiały

Zapis na listę

Twoje dane zostały wprowadzone, email potwierdzający został wysłany na podany adres.

Potwierdź email

Przejdź do skrzynki odbiorczej, otwórz email i kliknij, że potwierdzasz swój adres

Pobierz PDF

Zaraz po potwierdzeniu adresu email, prześlę Ci zamawiane materiały

© 2019 Centrum Rozwoju | Polityka Prywatności | Kontakt

Jak sfinansować rozwój firmy?

Częste pytania „zaawansowanych” przedsiębiorców.

I całkowicie naturalne, bo przecież każdy chce, żeby firma codziennie rosła, nie na odwrót.

Jeśli jesteście już przedsiębiorcami doskonale wiecie jak trudne  mogą być  przeciwności, które musicie nieustannie pokonywać.

Z jednej strony masa kosztów – bo przecież ZUS w terminie,
lokal trzeba opłacić, samochód zatankować, wynagrodzenia[!] – oczywiście jeśli
masz już swoich pracowników. I wiele innych kosztów na które po prostu trzeba „mieć”.

Z drugiej strony chcesz, żeby firma się prężnie rozwijała,
zajmowała odpowiednie miejsce na rynku, miała masę wiernych klientów oraz coraz
lepsze produkty i usługi w swoim wachlarzu.

No i punkt kulminacyjny. W rozwój zawsze trzeba
zainwestować. Zasoby to oczywiście : pieniądze, czas, technologia, know how. To
wszystko musi być w firmie, żeby mogła się rozwijać.

Jak zatem sfinansować rozwój działalności gospodarczej?

  1. Środki własne. Po prostu – wypracowane zyski.

Pod względem ekonomicznym wypracowany zysk przedsiębiorstwa powinien być przeznaczony zarówno na działalność inwestycyjną (rozwojową) jak i działalność operacyjną. Idealną sytuacją są zyski, które wystarczają na pokrycie kosztów bieżących oraz dalsze inwestycje. Nie zawsze jednak jest tak kolorowo.

  • Inwestycyjny kredyt bankowy.

Tutaj sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze większość banków (nie instytucji parabankowych[!]) udziela finansowania firmom, które na rynku funkcjonują co najmniej 12 miesięcy. Ponadto w procesie liczenia zdolności kredytowej, ważnym jest aby firma wykazywała dochód. Żaden bank nie będzie czuł się „bezpiecznie” podpisując umowę z kredytobiorcą, który nie jest w stanie wykazać odpowiedniego dochodu.

  • Kredyt ze środków Banku Gospodarstwa Krajowego

Podobne warunki jak w/w. (ale niższe oprocentowanie)

  • Wsparcie ze środków Unii Europejskiej.

Wielu przedsiębiorców stara się o dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Jest to możliwe. Jednakże najczęściej wymagany do spełnienia warunek to jakaś innowacyjna myśl, nowa technologia. W tym przypadku proces jest bardzo długi i „ciągnie się” przez wiele miesięcy. Firmy mieszczące się na obszarach wiejskich mogą również ubiegać się o wsparcie z Lokalnych Grup Działania. Kwoty wsparcia są duże (często od 50 tys. do 300 tys.). LGD również wymagają spełnienia warunków rozwojowych – zwłaszcza pod względem kierunku rozwoju, który musi wpisywać się w ich strategię działania.

Warto również wiedzieć, że najczęstszą formą wsparcia jest refundacja poniesionych kosztów. Oznacza to, że nowy koncept trzeba sfinansować z własnych pieniędzy (często pochodzących po prostu z kredytu bankowego), a dopiero później oczekiwać na zwrot inwestycji. Rzadko zdarza się, aby finansowanie dotyczyło 100% projektu. Najczęściej jest to 70/80%.

  • Zewnętrzny Inwestor.

Pod tą kategorią rozumiem każdą osobą,
która nie jest właścicielem firmy, a może wnieść do niej [obcy] kapitał. O
Aniołach Biznesu (m.in.) pisałam już w innym wpisie.

Jednakże „wpuszczając” do swojej spółki
kogoś obcego trzeba liczyć się również z przekazaniem części (nierzadko sporej
części) władzy w  niej, czyli po prostu
udziałów.

  • Leasing.

To również forma wprowadzenia obcego kapitału do firmy. W przeciwieństwie do powyższej propozycji nie powoduje utraty udziałów własnych.

Mówiąc najprościej leasing umożliwia
korzystanie ze sprzętu, który nie stanowi  własności firmy. Choć kojarzy się głównie z
samochodami, to nie zawsze chodzi o dodatkowy środek transportu. Dobrym przykładem
są tutaj prywatne gabinety lekarskie. Większość sprzętów i aparatury jaka się w
nich znajduje została sfinansowana właśnie za pomocą leasingu. Sprzęt wart
niekiedy kilkaset tysięcy złotych bardzo trudno zakupić z tzw. środków
własnych.

  • Faktoring.

To stosunkowo nowy mechanizm na rynku
finansowym.

Być może już zauważaliście, że wiele firm
reklamuje się hasłem faktoring i być może nie każdy z Was wie co to jest. A
zatem wyjaśniam. Faktoring to system, w trakcie którego firma zewnętrzna
finansuje Twoje niezapłacone faktury, a z kolei osoby/firmy, które miały
zapłacić Tobie, płacą tej firmie. Oczywiście nie jest to darmowe działanie.
Kosztem jest prowizja ustalana z firmą. Sporym plusem  jest jednak to, że pieniądze, na które w
normalnych warunkach musisz czekać, mogą zdecydowanie szybciej znaleźć się na
Twoim firmowym  koncie.

Ta forma finansowania świetnie sprawdza się w firmach, w których zwyczajowo faktury wystawia się z bardzo długim terminem płatności. Często oczekiwanie na ich wpływy zaburza płynność finansową przedsiębiorstwa.

To w zasadzie tyle. Podsumowując. Na rozwój firmy można znaleźć pieniądze w wielu miejscach. I są one kluczowym elementem. Jednakże zanim podejmie się takie kroki, może warto zastanowić się nad udoskonaleniem obecnej sytuacji? Może warto przeanalizować ofertę oraz wcześniejsze miesiące i sprawdzić co w firmie jest najbardziej wartościowe. Dobrym narzędziem do tego jest Macierz BGC – i to właśnie o niej będzie kolejny wpis.

Jeśli ten artykuł był dla Ciebie pomocny daj
mi znać – koniecznie. Zostaw komentarz. Jeśli jednak nie chcesz tego robić  wyślij do mnie e – mail na biuro@centrumrozwoju.biz lub użyj
formularza kontaktowego strony –  https://centrumrozwoju.biz/kontakt/