[Auto]motywacja

„…żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce!”

W ostatnich czasach bardzo mocno promuje się sukces, który rzekomo ma być łatwy.

Jest też wiele osób, które pokazują swoją ścieżkę wejścia na szczyt i z niesamowitym przekonaniem twierdzą, że każdy człowiek robiąc to samo co oni wkrótce znajdzie się w tym jakże pożądanym miejscu.

Uważam, że z całą pewnością to co jest promowane nie może mieć przełożenia na każdego człowieka. Każdy jest inny i musi znaleźć swój sposób na sukces. Bo i sam sukces to dla każdego zupełnie inne osiągnięcie.

A co z motywacją?

Przede wszystkim to nie jest jakaś kula ognista, która wpada, sieje spustoszenie i zmienia  automatycznie życie człowieka o 180 stopni. Nie!

A właśnie tak najczęściej jest przedstawiana.

Mówi się, że wystarczy chcieć, a chcieć to móc i tak dalej. I pewnie tak jest. Ale nie każdy chce (prawda?).

Ostatnio w związku z motywacją usłyszałam bardzo trafny przykład.

A mianowicie dotyczył on życia na wsi, typowej. Konkretniej chodzi o ludzi, którzy mają swoje obowiązki w gospodarstwie rolnym. Dla jednym ten przykład jest powrotem do przeszłości, a dla innym jest jak najbardziej aktualny.

A zatem. Wyobraź sobie, że rolnik, który wstaje o 5 rano zastanawia się (tak, właśnie! Zastanawia się), czy ma wystarczająco dużą motywację, żeby iść do stajni i wykonać swoją standardową pracę.

Być może śmieszy Cię ten przykład. Rozumiem. Też się z tego śmiałam. Ale chodzi tutaj o coś większego.
O systematyczność. To ona jest kluczowa. Przecież nie można sobie pozwolić na to, żeby zaniedbać to co przynosi nam pieniądze, szczęście, spełnienie i miłość ( i jest to odwołanie do przykładu rolnika, i do Ciebie!).

Ludzie bardzo często nie mają natchnienia. Nie mają weny do pracy.

Bardzo często jest tak w przypadku zakładania własnych biznesów. Pomysł genialny, chęci niby są, procedury w jakimś stopniu sprawdzone, ale czas jest ZAWSZE niedobry. Może to znasz? Wiele nowych przedsięwzięć kończy się jeszcze zanim się zacznie.

I jest też tak, że w momencie kiedy zaczynamy dochodzić do czegoś trudnego to przestajemy działać. Myślę, że poniekąd wynika to z tego, że każdy chciałby, aby było łatwo, szybko i przyjemnie. Kiedy osiąganie własnego spełnienia jest raczej trudne, wolne i nieprzyjemne. Ale tego się słucha ciężko. Zdecydowanie łatwiej jest powtarzać jak mantrę – Jesteś zwycięzcą, jesteś zwycięzcą…

I oczywiście, że wspaniale by było gdyby pierwiastek szczęścia nas nie opuszczał. Wszystko odbywało się bez wysiłku i tylko i wyłącznie w odpowiedzi na to, że czegoś chcesz.

A tak naprawdę działania powinny się odbywać krok po kroku. Codziennie trochę. Codziennie coś. Bo Sukces tak właśnie jest budowany. Małymi kroczkami.

Zresztą osobiście uważam, że szczęściarze w zarabianiu pieniędzy raczej szybko odpadają, jeśli ich rzekomy sukces nie jest poparty codzienną pracą. Nawet szczęściarze z totolotka. W zasadzie każdy w kilka lat stracił wielką fortunę. Więc myślę, że odnośnie szczęścia wiadomo o co chodzi. Istnieje, czasami je masz, czasami nie. Ale nie możesz na nie liczyć cały czas. Musisz też dać coś od siebie!

Nawet ostatnio czytałam że Elon Musk (twórca Tesli – przyp.) spędził noc sylwestrową w swojej fabryce. Czy musiał? Nie. Zdecydowanie nie musiał. Ale chciał. Nie wyobrażał sobie inaczej. I to jest właśnie ta praca. Codzienna. Systematyczna. Tego nie osiąga się w tak zwanym zrywie chęci i szybkiego działania. Nie można tego mieć dlatego, że przez jedną noc zrobiło się biznesplan. Systematyka sprawia, że ludzie pozostają na szczycie. A każdy coraz wyższy poziom dokładnie weryfikuje na ile ktoś był na sukces gotowy.

I jeszcze kwestia talentów. To też dość powszechny pogląd. Wielu ludzi jest przekonana, że talent pomaga w osiągnięciach, a bez niego ani rusz. I to jest prawda. Talent pomaga, ale tylko i wyłącznie pomaga. Niczego nie gwarantuje. I to prawda, że pracując w oparciu o swój talent jest nam łatwiej, ponieważ wykonujemy takie czynności do których jesteśmy w pewnym sensie przeznaczeni w naturalny sposób. Ale talent z czasem musimy przekuć w mocną stronę. Nie ma szans, że to przejdzie bez naszej pracy. Tutaj z całą pewnością mogę polecić biblijną przypowieść o talentach i wyciągnięcie z niej odpowiednich wniosków. Zresztą 90% pracy, 10% talentu. Nigdy odwrotnie.

Pamiętam też jak w czasie jednej rozmowy zapytałam moją rozmówczynię, co jej zdaniem tracą ludzie, którzy spędzają czas przed telewizorem, zamiast robić coś w kierunku własnego rozwoju? A ona odpowiedziała krótko – że nic nie tracą.

No właśnie. Jeśli nie znasz swoich możliwości nie możesz nic stracić (i być może to jest pocieszające). I w zasadzie to jest w porządku. Każdy z nas jest poniekąd sumą swoich wyborów.
Natomiast jeśli wiesz, że możesz w życiu zrobić wiele (a skoro to wiesz, to automatycznie oznacza, że możesz to zrobić) to działaj!. Nie zwlekaj. Nie czekaj na super wenę, nie czekaj na super motywację.

Super wena, najczęściej zastaje ludzi przy pracy, a prawdziwie mocna wewnętrzna motywacja sprawi, że będziesz chciał(a) codziennie przybliżyć się do swojego celu chociaż o jeden krok.

A na koniec jeszcze tylko jeden wspaniały cytat.

„Kto chce szuka sposobu,

Kto nie chce szuka powodu”

Zgodzisz się z tym?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *