Nie to złoto co się świeci…

Kto z nas nie pragnie złota? Zarówno kobiety jak i mężczyźni doceniają wartość tego kruszcu – w kontekście biżuterii, czy też lokaty kapitału. Przez wieki, złoto pełniło rolę fundamentu systemów finansowych oraz monetarnych na całym świecie. Prowadzi to do uproszczenia, że złoto było cenione i pożądane przez absolutnie wszystkich. Można zachodzić w głowę i zastanawiać się, co konkretnie spowodowało, że złoto nie jest już wyznacznikiem ilości gotówki w obrocie. A podchodząc do tematu trochę wolniej – od ponad 50 lat gotówka nie ma pokrycia w złocie. Wobec tego dodrukowanie jej nie jest jakimś dużym kłopotem (czyżby? A inflacja i takie tam? …) Można być tym faktem zaskoczonym, jednakże do parytetu złota gospodarki już nie powrócą – tego jestem pewna jak jednocyfrowej inflacji w Polsce przed wyborami.

Mimo, że złoto nie jest najdroższym kruszcem na świecie (a ceny niektórych naprawdę mogą powalić z nóg) to jednak od Starożytności ludzkość ma do niego słabość. W ciągu wieków wiele cywilizacji i kultur przyjmowało złoto jako formę pieniądza. To w zasadzie nic dziwnego. Złoto jest przede wszystkim piękne (to dla estetów), trwałe (to dla osób praktycznych) oraz trudne w wytworzeniu (a tutaj wyzwanie dla śmiałków!). Są również inne, bardziej ekonomiczne powody. Złoto jako podstawa systemu monetarnego sprawiało, że waluta była trwała, a zatem łatwiej było utrzymać stabilność cen i równowagę w handlu międzynarodowym. Oczywiście nie jest to zero jedynkowe, jednakże odnosząc się do XIX wieku, czyli czasu tuż przed dwoma potężnymi wojnami światowymi można stwierdzić, że takie rozwiązanie było bardzo rozsądne.

W kwestii złota ciekawym jest również, że mamy do niego zaufanie do dzisiaj, mimo tego, że gospodarki nie opierają się już na parytecie złota. Kruszec jest nadal pożądany, głównie z uwagi na fakt, że złoto „trzyma swoją cenę”. Wobec tego lokowanie w nim swoich pieniędzy (tutaj ostrożnie, przypominam o Amber Gold) jest zasadniczo pewne.

Ciekawym tematem zdaje się być wyjaśnienie dlaczego parytet złota przestał mieć rację bytu. Zacznijmy od osoby, która formalnie jest za to odpowiedzialna. Mowa tutaj o prezydencie USA – Richardzie Nixonie, który sprawował swoje rządy w latach 1969 – 1974. Przypominam, że rokiem, w którym parytet złota przestał obowiązywać był rok 1971, a więc dokładnie kadencja wspomnianego prezydenta.  

W 1944 roku miała miejsce konferencja monetarno-finansowa, na której ustalono, że dolar będzie w całości wymienialny na złoto, co z kolei będzie przekładało się na stabilność innych walut. Oczywiście oparcie wszystkiego na dolarze sprawiało, że amerykańska gospodarka stała się dominująca. Powodem jej dominacji była właśnie wymienialność dolara na złotego, co jest dość logiczną konkluzją (i wiem, że to powtórzenie :-)). Warto również dodać, że we wspomnianym roku mnóstwo państw było w trudnym położeniu poprzez zniszczenia wojenne oraz upadłe gospodarki. Breton Woods Agreement  zdawało się rozwiązywać wiele współczesnych problemów finansowych. W tym samym roku powstał Bank Światowy pierwotnie nazywany Międzynarodowym Bankiem Odnowy i Rozwoju. Jego podstawowym wtedy zadaniem było utrzymanie w mocy postanowień w konferencji, a zatem 1 uncja złota miała być warta 35 dolarów z możliwymi wahaniami maksymalnie do 1 %. I powiedzmy sobie od razu szczerze – w rozwijającym i próbującym odbudować się świecie to zadanie było naprawdę trudne.

Pomimo początkowych przekonań nie udało się utrzymać „na wodzy” wymienialności dolara na złoto. Głównym powodem, było zwiększenia ilości dolarów w obrocie. Zarówno Amerykanie jak i inne narody chciały posiadać zgodnie ze swoimi możliwościami nabywczymi jak największą ilość dolarów, które w razie potrzeby będą mogły wymienić na złoto. Złoto w głowach posiadaczy dolarów jawiło się jako obietnica dobrego życia i zabezpieczenia finansowego. Niestety, gdyby wziąć pod uwagę ilość dolarów w obiegu oraz rezerwę złota okazałoby się, że tylko 22% gotówki w obiegu ma pokrycie w złocie. Przedstawiając tą sytuację zdecydowanie bardziej obrazowo – gdyby wszyscy posiadacze dolarów w jednym momencie zdecydowali by się na wymianę swoich pieniędzy na złoto to spełnienie tego żądania byłoby niemożliwe dla 78% ludności. Można przypuszczać, że taka sytuacja zapewne nie miałaby miejsca (zasadniczo jest bardzo niskie prawdopobieństwo, że wszyscy zgłosiliby się po złoto w jednym czasie), a parytet złota należało utrzymać tylko teoretycznie. No cóż – ekonomia w ten sposób nie działa. Albo ilość gotówki jest równa jej pokryciu w złocie, albo nie jest. W tej sytuacji decyzja Nixona nawet nie dziwi, chociaż oczywiście może.

Kilka lat po tym słynnym wydarzeniu (chociaż sądząc po mojej instragramowej ankiecie niekoniecznie słynnym) kursy walut zaczęły rządzić się innymi prawami, a były to prawa rynku. Może w tym momencie (na co mam nadzieję) staje się bardziej zrozumiałe, dlaczego wojna w Ukrainie spowodowała znacznie niższą wycenę złotego polskiego, który sukcesywnie tracił na wartości w zeszłym roku. Tak, tak – sytuacja geopolityczna ma bardzo duże znaczenie dla stabilności waluty i mogą ją zdestabilizować niebezpieczne ruchy w państwach sąsiadujących.

Czy myślicie, że gdyby złoty polski miał pokrycie w prawdziwym złocie ta sytuacja nie wpłynęłaby na kurs walutowy? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!