Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo!

Poszukiwania powiązania pomiędzy psychologią, a ekonomią niegdyś było uznawane za dość ekstrawaganckie próby. Obecnie uważam, że zarówno w zakresie psychologii jak i ekonomii jako społeczeństwo wciąż mamy sporo lekcji do odrobienia.

Jednakże, pomimo teoretycznego braku oczywistego związku zewsząd dobiegają głosy, aby w trakcie podejmowania decyzji finansowych wyłączyć swoje emocje. Czy to możliwe? Osobiście kategorycznie zaprzeczam, ponieważ impuls, uczucia, wrażenia, chęć doznań oraz coraz mocniej rozszerzająca się potrzeba zaspokojenia swoich potrzeb w wymiarze duchowym sprawia, że emocje przejmują kontrolę nad pewnego rodzaju racjonalnością.

Mówi się, że człowiek jest mistrzem w racjonalizowaniu swoich decyzji. Tyczy się do w szczególności osób, które ulegają marketingowcom widząc „oszałamiające promocje” czy też zwiększając swoje potrzeby kupując coraz to więcej dóbr luksusowych, które przecież wcale nie są potrzebne do życia.

Emocje, motywacja, zachowania w kontekście społecznym oddziałują na nasze finansowe decyzje. Uważam, że na chwilę obecną nie można tej teorii obalić, ponieważ jej fundamenty zdają się być mocne. Ludzie zawsze ulegali emocjom i niemal zawsze podejmowali decyzji pod ich wpływem. W momencie, w którym do głosu dochodziło wewnętrzne uczucia zimne kalkulacje odchodziły na bok.

Ciekawym zjawiskiem, które świetnie odnosi się do rynku finansowego jest uleganie przez ludzi iluzji pieniądza. Oznacza to, że człowiek podejmując decyzje zakupowe (np. takie, dla których konieczne jest czerpanie środków z kredytu bankowego) ulega iluzji nominalnego posiadania (bądź prognozowanych zarobków), a nie nabywczej sile pieniądza. Innymi słowy – ludzie, którzy pragną spełnić swoje marzenie o posiadaniu własnego domu, czy też mieszkania po prostu przeceniają swoje możliwości przyszłościowej spłaty kapitału. Historia nauczyła nas wielokrotnie, że podejmowanie decyzji o takich podstawach powoduje kryzys finansowy oraz załamania na rynkach – to globalnie, makroekonomicznie. W tym przypadku należy jednak spojrzeć na człowieka jako na jednostkę. Utrata dachu nad głową spowodowana iluzją pieniądza to ogromna, osobista tragedia dla wielu rodzin. Idąc dalej – skutki są generalnie opłakane. Przecenianie możliwości finansowych finalnie bywa trudne w skutkach. Iluzja stabilności przekłada się na konflikty, a nawet rozpad zbudowanych więzi. Nie mam intencji krytykowania osób, które marzą o własnym domu. Powyższe sformułowanie jest jedynie przykładem, do którego odnoszę  iluzję pieniądza. Podejmując poważne decyzje finansowe koniecznym jest wzięcie pod uwagę faktu zmieniającego się rynku oraz problemów gospodarczych, których na chwilę nie brakuje.

Obecna sytuacja rynkowa zmusza nas do tego, aby posiadać coraz więcej rzeczy, które wydają nam się być niezbędne do życia. Zaręczam, że bez wielu możemy się obejść. Aktualnie, mierzymy się z mocnym nurtem konsumpcjonizmu, który pochłania nasze życie. Pracujemy, aby mieć, a nie po, aby cieszyć się życiem. Moje rozważania chciałabym sprowadzić do tego, że najlepsze rzeczy w życiu są za darmo. Nie możemy za żadne pieniądze kupić tego co wartościowe, co ma sens, w czym możemy widzieć długofalowy cel. Najważniejsze wartości – takie jak miłość, przyjaźń, lojalność, wierność, oddanie, życzliwość są bezcenne. Wartościowe chwile, które zapisujemy w swojej pamięci jako piękne wspomnienia również nie mają żadnej ceny – po prostu są.

W codziennym pędzie spróbujmy dążyć do balansu, w którym odnajdziemy siebie. Bez zaciągania kredytów na niepotrzebne rzeczy, bez szarpania się o nowy telefon czy też komputer. Wartościujmy nasze potrzeby i nie zatracajmy w tym siebie.