Zanim zaczniesz

Dzisiaj wracam z moim ulubionym tematem – Jak ruszyć ze swoim pomysłem biznesowym? Co trzeba sprawdzić. I dlaczego nie warto działać „na gorąco”?

Do rzeczy. Czego potrzebuje Twój pomysł?

Po pierwsze zastanów się najpierw dlaczego chcesz to zrobić? Ujmowałam to już w jednym z moich wpisów . Oczywistym jest, że biznes robimy dla pieniędzy. I to musi być Twoja determinanta, ale pamiętaj, że sprzedając produkt lub usługę masz wpływ na życie Twojego klienta. I to od Ciebie zależy jaki on będzie (oczywiście mam na myśli wpływ)!

Następnie Misja i Wizja. Bez tego ani rusz. Misja – co chcesz zmienić? W jaki sposób chcesz wypracować swój wpływ na rynek? Wizja – jaki jest plan rozwoju? Jak ten koncept ma wyglądać za rok, trzy lata, pięć? Musisz mieć tutaj plan 🙂
Mam nadzieję, że nie cały czas tak samo!.

CELE. Jeśli masz biznes musisz je mieć. To one wyznaczają kierunki Twojego działania oraz pozwalają nazwać to, co aktualnie chcesz w swojej firmie osiągnąć. Aby wyznaczenie celów mogło być skuteczne muszą spełnić kilka kryteriów. Mianowicie, muszą być sprecyzowane, mierzalne, atrakcyjne, realne, określone w czasie. Po prostu konkretne. A jeśli brakuje Ci motywacji, chętnie się z Tobą założę. 😉

Kiedy już przeanalizujesz to wszystko musisz zastanowić się nad swoim produktem albo usługą. A przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie są jego wady i zalety. To podstawa. Bardziej zaawansowanym działaniem jest określenie cech wyróżniających. Co sprawia, że Twój produkt jest inny od produktu konkurencji?

Następne pytanie – jakie potrzeby zaspokaja Twój produkt, jakie rozwiązuje problemy? Ta analiza jest bardzo ważna. Dzięki niej jesteś w stanie wejść w buty klienta i zobaczyć jakie są powody, dla których może poszukiwać właśnie Twojego rozwiązania.

I sam klient, tutaj warto zrobić jego awatar – pisałam o tym tutaj. Gdzie jest? Co robi? Jakie są jego przyzwyczajenia? Jak się zachowuje na co dzień? Zrozumienie klienta jest kluczowe dla późniejszej sprzedaży.

Jeśli uda Ci się to wszystko zrobić, wtedy możesz przejść do ostatnich działań. Jednym z nich jest planowanie zespołu. Nawet jeśli początkowo zaczynasz działać sam(a) to z czasem prawdopodobnie będzie konieczność zapraszania kolejnych osób do współpracy. Warto żebyś wiedział(a) kogo szukasz oraz jakie wartości cenisz u swoich (przyszłych) ludzi.

Oczywiście – konkurencja. Nie można jej pominąć, ani zlekceważyć. Świetnie w badaniu rynku sprawdza się analiza SWOT, czyli mocne i słabe strony, szanse i zagrożenia. To taka mała próbka, która pokaże Ci w jaki sposób oceniać rynek.

I na koniec zagadnienia związane ze sprzedażą i marketingiem. Musisz zająć się polityką cenową, udzielaniem gwarancji, zaplanować system płatności, reklamę, promocję, kampanię, komunikację.

To wszystko składa się na Twój plan działania.

I nie okłamię Cię teraz – nie powiem, że będzie łatwo. Raczej na pewno tak nie będzie. Ale odpowiednie przygotowanie do własnego biznesu to coś z czym powinien liczyć się każdy przedsiębiorca.

Możesz skorzystać z mojej pomocy klikając tutaj.

Jeśli ten materiał był dla Ciebie pomocny, podziel się swoją opinią w komentarzu. Jeśli potrzebujesz jeszcze innych treści daj mi proszę znać – możesz użyć w tym celu formularza kontaktowego, albo również – dać info w komentarzu.

PRAWO ODPOWIEDZIALNOŚCI

W pewnym momencie życia przychodzi czas, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że jest za siebie całkowicie odpowiedzialny. To nie jest kwestia dorosłości, ani skończenia 18 lat. To bardziej sytuacja związana z kreowaniem swojego życia i podejmowaniem decyzji.

W pewnym momencie, chociaż bardzo trudno to przyznać zdajesz sobie sprawę, że wszystko co się dzieje w Twoim życiu wcale nie jest dziełem ślepego losu. To konsekwencje wcześniejszych decyzji, wyborów i zdobytego doświadczenia.

I oczywiście istnieją różne teorie związane z własną odpowiedzialnością. Jedni  zgadzają się z powyższą tezą, inni nie. I to jest w porządku. Każdy tak naprawdę wybierze to co jest dla niego wygodne w danym momencie. Albo to na co jest w stanie się odważyć.

Ale w zasadzie czym jest odpowiedzialność? Po prostu – obiektywną koniecznością. Nie jest ani szczęściem, ani wolnością, ani warunkiem czegoś.

Zresztą jest pewna zależność. Im więcej masz w sobie poczucia odpowiedzialności – tym lepiej reagują na Ciebie ludzie. Widząc Twoje chęci oraz działanie okażą Ci pomoc i będą chcieli angażować się we współpracę. Jeśli jednak nie masz w sobie odpowiedzialności i szukasz winy we wszystkich innych, a nie w sobie z czasem jednak zobaczysz, że ludzie nie będą obdarzać Cię zaufaniem. Nie będą również chcieli podejmować z Tobą nowych inicjatyw albo w ogóle mieć  cokolwiek z Tobą wspólnego. Działa tutaj zasada im więcej – tym więcej oraz im mniej – tym mniej.

I na sam koniec. Może to trudne, ale nikt nie jest w stanie Cię wyręczyć. Najtrudniejsze decyzje człowiek zawsze podejmuje sam. I to jest właśnie pełna odpowiedzialność. Akceptując ją dajesz sobie w gratisie poczucie kontroli i wolności. No i przy okazji jest to pierwszy krok na drodze do wielkich osiągnięć.

AKCJA – DOTACJA

Marzenie o własnym biznesie często kończy się na etapie planowanie i samej chęci otworzenia własnej działalności.

W wielu przypadkach dzieje się tak dlatego, że realizacja planów nie jest możliwa w związku z ograniczeniami finansowymi. To bardzo powszechny problem.

W tej sytuacji naprzeciw wychodzą instytucje, które udzielają wsparcia finansowego dla osób, które chcą wystartować z własnym biznesem.

Oczywiście taka pomoc nie jest bezwarunkowa i nie każdy może stać się jej beneficjentem.

W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania związane z dofinansowaniami na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.

  1. Gdzie szukać?

Jako pierwsze miejsce należy wskazać Urząd Pracy.

I to jest w zasadzie oczywiste (mam nadzieję) Urząd wyciąga rękę do osób, które aktualnie są bezrobotne i zarejestrowane. To jest bardzo ważna informacja. Wiele osób chciałoby skorzystać z pomocy lokalnego UP  nie rezygnując przy tym z etatu – na chwilę obecną nie jest to możliwe.

Informacje o obowiązujących naborach najlepiej zebrać na początku roku kalendarzowego. Ewentualnie w późniejszych okresie można sprawdzać, czy „coś się dzieje”. W Urzędach są nabory ciągłe oraz cykliczne. To wszystko zależy od ilości środków, ilości chętnych osób do rozpoczęcia pracy na własny rachunek ze wsparciem oraz ostatecznej liczby zaakceptowanych wniosków (absolutnie nie działa to tak, że każdy chętny otrzymuje dofinansowanie  – ale o tym później).

Można również wskazać dwie grupy do których adresowane są środki na rozpoczęcie własnego biznesu

– osoby do 29 roku [POWER – Program Edukacyjny Wiedza Edukacja Rozwój]

– osoby powyżej 29 roku życia [RPO – Regionalny Program Operacyjny]

– w dowolnym wieku [środki UP – Urząd Pracy]

Urząd Pracy jest również miejscem, gdzie o dofinansowanie mogą starać się osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Źródłem tych dofinansowań jest PFRON.

Drugim miejscem, do którego można się udać są jednostki Funduszy Europejskich

Te akurat są zależne od województwa (warto sprawdzić punkt Informacji o Funduszach Europejskich dla województwa).

Zdarza się, że dotacje z Funduszy są wyższe niż z Urzędu Pracy, dodatkowo można również liczyć na wsparcie pomostowe przez np. pierwszy rok prowadzenia działalności gospodarczej.

Trzecie miejsce, w którym można szukać wsparcia do Lokalne Grupy Działania

Aby skorzystać z takiej pomocy należy udać się do siedziby Lokalnej Grupy Działania odpowiedniej dla gminy, w której jesteś zameldowany.

W LGD można uzyskać zdecydowanie wyższe środki, niż  chociażby w Urzędzie Pracy. Jednakże koncept musi wpisywać się w Strategię Lokalnej Grupy Działania. Do tego w związku z wyższymi dofinansowania działalność również musi być prowadzona dłużej [w przypadku UP z reguły jest to jeden rok]

Wpisanie się w Strategię LGD jest dużym wyzwaniem dla przyszłego przedsiębiorcy. Generalnie profil działalności firmy musi mieć wpływ na rozwój regionu, w którym będzie działała.

Listę zamyka Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W ARiMR dofinansowania są zasadniczo największe. Z tych środków jednak mogą skorzystać osoby, które comiesięcznie opłacają składkę KRUS. W Agencji nie ma naborów ciągłych. Z reguły ogłaszane są raz w roku

2. Kto może starać się o dofinansowanie na start własnego biznesu?

Oczywiście nie każdy może złożyć wniosek o dotacje. Nie każdy może być jej beneficjentem.

Aby tak było należy spełnić określone warunki:

W przypadku UP koniecznym jest status osoby bezrobotnej. I jest to warunek bezwzględny.

Jeśli o dofinansowanie chciałaby się ubiegać osoba, która już wcześniej prowadziła działalność gospodarczą, to koniecznym jest, aby na moment składania wniosków poprzednia działalność była zamknięta od minimum 12 miesięcy.

Jeśli o dofinansowania chciałaby starać się osoba, która już wcześniej korzystała ze wsparcia, to ponowne skorzystanie z pomocy może nastąpić po 5 latach od zamknięcia wcześniejszej działalności gospodarczej.

Beneficjent również nie może być karany za przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu.

Do tego jeszcze należy dodać współpracę z Urzędem Pracy. A zatem w historii wnioskodawcy nie mogą występować przerwane staże, odmowy przyjęcia pracy proponowanej przez Urząd bez podawania przyczyny.

3. Na co można przeznaczyć środki z dotacji?

Specyfika kwalifikowanych wydatków w dużej mierze zależy od polityki przyznawania dotacji określonego Urzędu Pracy. To może się różnić.

W zasadzie stałe elementy składowe każdej dotacji to nakłady inwestycyjne – maszyny, urządzenia, wyposażenie.

W skład dotacji wchodzi również promocja, czyli wydatki związanie z materiałami reklamowymi.

Możliwe jest również sfinansowanie środków do dalszej odsprzedaży – towaru.

Zdarza się również, że Urząd Pracy dopuszcza zakup samochodu (np. używanego), telefonu, czy też sfinansowanie prac remontowych służących adaptacji lokalu.

Warto również wiedzieć, że środki z dotacji UP w żadnym wypadku nie mogą być przeznaczone na pokrycie kosztów bieżących prowadzenia działalności gospodarczej. Wchodzą w nie składki ZUS, wynagrodzenia, ubezpieczenia, opłaty za księgowość, czy też inne rachunki.

I ostatnia kwestia w tym artykule – Czy warto „wziąć” dotacje?

I to jest dość obszerny temat. Osoby, którym się powiodło z pewnością stwierdzą, że jak najbardziej warto i jest to bardzo pożyteczna pomoc, a ci którzy musieli zlikwidować swoją działalność staną po stronie narzekaczy. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. To oczywiste, że nie każdy odniesie sukces w biznesie.

Jednakże w momencie kiedy zastanawiasz się, czy iść po wsparcie do urzędu pracy, czy wykorzystać możliwości kredytu bankowego, czy też pożyczki od znajomych i rodziny warto żebyś rozważył(a) kilka kwestii.

Po pierwsze realne koszty. Być może możesz zrealizować swój pomysł z wykorzystaniem tego, co już jest w Twoim posiadaniu. Może niekoniecznie potrzebujesz nowego komputera i innego sprzętu?

Po drugie: rezygnacja z etatu. Dla wielu osób, to jest dość zaporowa decyzja. Jednakże bardzo dużo ludzi z powodzeniem godzi ze sobą obowiązki wynikające z pracy etatowej oraz rozwijania własnej działalności gospodarczej. Jest to również dość bezpiecznie. Jeśli pomysł na biznes będzie opłacalny można wtedy zrezygnować z etatu. Jeśli tak nie będzie – pozostajesz na swoim miejscu pracy.

Po trzecie: odpowiednie badanie rynku i konkurencji. Jest wiele możliwości dla sprawdzenia zasadności określonego pomysłu. Warto wiedzieć wcześniej z kim przyjdzie ci się mierzyć na rynku oraz jakie są rzeczywiste preferencje przyszłych klientów.

Po czwarte: Konsultacja z ekspertem. Często jest tak, że znajomi i rodzina niekoniecznie są dobrymi doradcami dla przyszłego biznesu. Zdarza się, że niepotrzebnie podcinają skrzydła, albo okazują wręcz nieprzeciętny entuzjazm w związku z naszym pomysłem. Z reguły ani jedna, ani druga reakcja nie jest trafiona i nie ma odniesienia do rzeczywistości. Zawsze warto porozmawiać z kimś kto ma swój biznes i jest w stanie odnieść siędo rynkowych realiów.

Na dzisiaj to tyle.
Wszystkie pytania związane z dofinansowaniami możesz skierować do mnie na maila – biuro@centrumrozwoju.biz

[Auto]motywacja

„…żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce!”

W ostatnich czasach bardzo mocno promuje się sukces, który rzekomo ma być łatwy.

Jest też wiele osób, które pokazują swoją ścieżkę wejścia na szczyt i z niesamowitym przekonaniem twierdzą, że każdy człowiek robiąc to samo co oni wkrótce znajdzie się w tym jakże pożądanym miejscu.

Uważam, że z całą pewnością to co jest promowane nie może mieć przełożenia na każdego człowieka. Każdy jest inny i musi znaleźć swój sposób na sukces. Bo i sam sukces to dla każdego zupełnie inne osiągnięcie.

A co z motywacją?

Przede wszystkim to nie jest jakaś kula ognista, która wpada, sieje spustoszenie i zmienia  automatycznie życie człowieka o 180 stopni. Nie!

A właśnie tak najczęściej jest przedstawiana.

Mówi się, że wystarczy chcieć, a chcieć to móc i tak dalej. I pewnie tak jest. Ale nie każdy chce (prawda?).

Ostatnio w związku z motywacją usłyszałam bardzo trafny przykład.

A mianowicie dotyczył on życia na wsi, typowej. Konkretniej chodzi o ludzi, którzy mają swoje obowiązki w gospodarstwie rolnym. Dla jednym ten przykład jest powrotem do przeszłości, a dla innym jest jak najbardziej aktualny.

A zatem. Wyobraź sobie, że rolnik, który wstaje o 5 rano zastanawia się (tak, właśnie! Zastanawia się), czy ma wystarczająco dużą motywację, żeby iść do stajni i wykonać swoją standardową pracę.

Być może śmieszy Cię ten przykład. Rozumiem. Też się z tego śmiałam. Ale chodzi tutaj o coś większego.
O systematyczność. To ona jest kluczowa. Przecież nie można sobie pozwolić na to, żeby zaniedbać to co przynosi nam pieniądze, szczęście, spełnienie i miłość ( i jest to odwołanie do przykładu rolnika, i do Ciebie!).

Ludzie bardzo często nie mają natchnienia. Nie mają weny do pracy.

Bardzo często jest tak w przypadku zakładania własnych biznesów. Pomysł genialny, chęci niby są, procedury w jakimś stopniu sprawdzone, ale czas jest ZAWSZE niedobry. Może to znasz? Wiele nowych przedsięwzięć kończy się jeszcze zanim się zacznie.

I jest też tak, że w momencie kiedy zaczynamy dochodzić do czegoś trudnego to przestajemy działać. Myślę, że poniekąd wynika to z tego, że każdy chciałby, aby było łatwo, szybko i przyjemnie. Kiedy osiąganie własnego spełnienia jest raczej trudne, wolne i nieprzyjemne. Ale tego się słucha ciężko. Zdecydowanie łatwiej jest powtarzać jak mantrę – Jesteś zwycięzcą, jesteś zwycięzcą…

I oczywiście, że wspaniale by było gdyby pierwiastek szczęścia nas nie opuszczał. Wszystko odbywało się bez wysiłku i tylko i wyłącznie w odpowiedzi na to, że czegoś chcesz.

A tak naprawdę działania powinny się odbywać krok po kroku. Codziennie trochę. Codziennie coś. Bo Sukces tak właśnie jest budowany. Małymi kroczkami.

Zresztą osobiście uważam, że szczęściarze w zarabianiu pieniędzy raczej szybko odpadają, jeśli ich rzekomy sukces nie jest poparty codzienną pracą. Nawet szczęściarze z totolotka. W zasadzie każdy w kilka lat stracił wielką fortunę. Więc myślę, że odnośnie szczęścia wiadomo o co chodzi. Istnieje, czasami je masz, czasami nie. Ale nie możesz na nie liczyć cały czas. Musisz też dać coś od siebie!

Nawet ostatnio czytałam że Elon Musk (twórca Tesli – przyp.) spędził noc sylwestrową w swojej fabryce. Czy musiał? Nie. Zdecydowanie nie musiał. Ale chciał. Nie wyobrażał sobie inaczej. I to jest właśnie ta praca. Codzienna. Systematyczna. Tego nie osiąga się w tak zwanym zrywie chęci i szybkiego działania. Nie można tego mieć dlatego, że przez jedną noc zrobiło się biznesplan. Systematyka sprawia, że ludzie pozostają na szczycie. A każdy coraz wyższy poziom dokładnie weryfikuje na ile ktoś był na sukces gotowy.

I jeszcze kwestia talentów. To też dość powszechny pogląd. Wielu ludzi jest przekonana, że talent pomaga w osiągnięciach, a bez niego ani rusz. I to jest prawda. Talent pomaga, ale tylko i wyłącznie pomaga. Niczego nie gwarantuje. I to prawda, że pracując w oparciu o swój talent jest nam łatwiej, ponieważ wykonujemy takie czynności do których jesteśmy w pewnym sensie przeznaczeni w naturalny sposób. Ale talent z czasem musimy przekuć w mocną stronę. Nie ma szans, że to przejdzie bez naszej pracy. Tutaj z całą pewnością mogę polecić biblijną przypowieść o talentach i wyciągnięcie z niej odpowiednich wniosków. Zresztą 90% pracy, 10% talentu. Nigdy odwrotnie.

Pamiętam też jak w czasie jednej rozmowy zapytałam moją rozmówczynię, co jej zdaniem tracą ludzie, którzy spędzają czas przed telewizorem, zamiast robić coś w kierunku własnego rozwoju? A ona odpowiedziała krótko – że nic nie tracą.

No właśnie. Jeśli nie znasz swoich możliwości nie możesz nic stracić (i być może to jest pocieszające). I w zasadzie to jest w porządku. Każdy z nas jest poniekąd sumą swoich wyborów.
Natomiast jeśli wiesz, że możesz w życiu zrobić wiele (a skoro to wiesz, to automatycznie oznacza, że możesz to zrobić) to działaj!. Nie zwlekaj. Nie czekaj na super wenę, nie czekaj na super motywację.

Super wena, najczęściej zastaje ludzi przy pracy, a prawdziwie mocna wewnętrzna motywacja sprawi, że będziesz chciał(a) codziennie przybliżyć się do swojego celu chociaż o jeden krok.

A na koniec jeszcze tylko jeden wspaniały cytat.

„Kto chce szuka sposobu,

Kto nie chce szuka powodu”

Zgodzisz się z tym?

Nowe spojrzenie

Einstein powiedział kiedyś, że „obłędem jest powtarzanie tych samych czynności i oczekiwanie innych rezultatów”. Myślę, że z całą pewnością miał rację, ale w tym momencie należy zadać sobie pytanie jaki jest tutaj sens? I przy okazji dlaczego ten cytat ma się odnieść do przyszłych przedsiębiorców.

A zatem – Zmiana! Piękne słowo, które jest niesamowicie trudne do wdrożenia.

Zmiana jest czymś nieuniknionym w ciągłym procesie kreowania nowych firm oraz rozwoju tych, które już istnieją.

Myślę, że każdy młody, przedsiębiorczy człowiek powinien przeanalizować kilka przeszłych mechanizmów zmian w firmach.

Jako pierwszy outsourcing.

Dawniej (poprzednie dziesięcioletnie) firmy zajmowały się produkcją głównie we własnym zakresie i w swoich strukturach. Jednakże z czasem okazało się, że zlecenie produkcji na zewnątrz organizacji jest bardziej optymalne – zarówno w kwestii kosztowej, jak i czasowej (a jak wiadomo czas(!) i pieniądze, to niezwykle cenne aktywa każdej firmy). Z czasem outsourcing przechodził na więcej sfer życia organizacji. Wiele firm korzysta z opcji współpracy z firmami sprzątającymi i nie zatrudnia pracownika, którego zadaniem byłoby stricte utrzymanie czystości. Podobnie dzieje się z księgowością. Mniejsze firmy obsługiwane są przez biura księgowe, co również okazuje się być zdecydowanie tańszym rozwiązaniem niż zatrudnienie etatowej księgowej. Takich przykładów jest teraz zdecydowanie więcej – na zewnątrz zleca się działania marketingowe, usługi graficzne. Wiele firm nie prowadzi samodzielnie rekrutacji i przekazuje ją do wyspecjalizowanych firm i ich headhunter’ów.

Cały ten proces jest oczywiście zmianą myślenia, poszukiwaniem oszczędności czasowych i finansowych oraz efektem coraz skuteczniejszego budowania optymalnego modelu biznesowego.

Następnie benchmarking.

Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia. Benchmarking to w zasadzie analiza porównawcza. Zastosowanie jej ma na celu porównanie procesów i systemów działających w konkurencyjnych przedsiębiorstwach.

W tym przypadku zmiana w firmach polega na tym, że we wcześniejszych latach cały rozwój firmy, wprowadzanie nowych usług, czy też zatrudnianie pracowników był oparty na wewnętrznych, sztywnych kryteriach. Z czasem firmy zaczęły praktykować porównanie kluczowych procesów, dokładnie po to, aby na podstawie działań konkurencji móc podejmować lepsze decyzje w obrębie własnej firmy. Oczywiście dobre praktyki zawsze najchętniej brane są od przedsiębiorstw, które mają największy udział w rynku.

Oczywiście ma to swoje plusy i minusy. Niemniej jednak podobny system działania konkurencyjnych firm jest widoczny nawet dla konsumenta laika J. Można to również nazwać „specyfiką branży”.

Orientacja na rynek i klienta

To jedna z kluczowych zmian w organizacjach.

Wcześniejsza koncentracja firm odnosiła się głównie do produktu. Ważne były jego cechy, to jak się prezentuje i jaka jest jego użyteczność. Następnie zadaniem firmy (albo ściślej mówiąc jej sprzedawców) było znalezienie jak największej ilości chętnych na już gotowy produkt. I oczywiście ma to sens. Każda firma zarabia na sprzedaży – im wyższa, tym lepiej. Z tym nawet nie powinno się dyskutować. Jednak z czasem nastąpiła bardzo ważna zmiana. Firmy swój punkt koncentracji przeniosły na klienta oraz na rynek. W zasadzie można powiedzieć, że ta zmiana myślenia była swoistym przełomem dla marketingu, wcześniej głównie masowego. Odbiorcą produktu w zasadzie mógł być każdy. Obecnie firmy koncentrują się na coraz mniejszych i węższych niszach tworząc produkty stricte dopasowane do potrzeb konkretnej grupy klientów.

Powyższe przykłady pokazują, że zmiana myślenia oraz postępowanie jest zjawiskiem, które dzieje się cały czas. Wpisują się w nią również działania operacyjne firm na różnych rynkach.

Podstawowym wnioskiem dla młodego przedsiębiorcy powinien być fakt, że aktualnie nie ma możliwości generalizowania, a mówiąc bardziej kolokwialnie wrzucania wszystkich klientów do jednego worka. Budowanie odpowiedniej strategii marketingowej dla firmy jest najważniejszym wyzwaniem.

Do tego jeszcze trzeba dodać pilnowanie swojego czasu (!) i swoich pieniędzy – a zatem delegowanie możliwie dużej ilości zadań do innych jednostek.

Jeśli ten artykuł był dla Ciebie pomocny – daj mi znać. Zostaw komentarz, albo odezwij się przez formularz kontaktowy strony. Jeśli chcesz możesz również dać znać jakiej jeszcze potrzebujesz wiedzy. Ułatwi mi to pracę w przyszłości J

Marka, czyli co…?

Zacznijmy najpierw od podstawowego pytania – Czy wszystko może mieć markę?

I tak, zdecydowanie tak. Wszystko może budować swoją markę. I co ważniejsze – to wszystko może skorzystać na świadomym wysiłku budowania marki.

Przykładów może być wiele.

  • Towary konsumpcyjne – np. lalka Barbie, wódka Absolut, Tesla
  • Towary przemysłowe –np. HP Laserjet, Procesor Intel Core i3
  • Usługi – np. Federal Express
  • Sieci handlu detalicznego – np. Auchan, Kaufland
  • Korporacja – np. Apple, IBM
  • Miejsca – np. Dolina Krzemowa, jako stolica technologii
  • Towary – np. banan Chiquita

Jest różnica pomiędzy sklepem, które sprzedaje komputery, a tym który sprzedaje komputery marki Apple. Te drugie są zdecydowanie droższe, ale sama marka sprawia, że klient pomimo tej ceny po prostu marzy o MacBooku.

Zakładam też, że wiele osób pamięta słynną reklamę „to nie jest zwykły banan, to banan Chiquita”. Skutki sprzedaży tego sloganu były oszałamiające. Choć umówmy się – z naklejką, czy bez niej – to wciąż „tylko” banan.

Początkowo sam koncept marki miał odnosić się do nazwy naklejonej na określoną rzecz – mówiąc prościej wszystko miało sprowadzać się do logo.

Jednakże obecnie, marka musi być zdecydowanie czymś więcej.

W związku z tym, jeśli marka w ogóle ma coś znaczyć, musi zawierać 3 podstawowe elementy. Są to – Nazwa, Logo i Slogan.

Nazwa

Niesamowicie ważna dla późniejszych działań kreowania wizerunku firmy. I w zasadzie nie tylko firmy. Wiele światowej klasy gwiazd decyduje się na zmianę swojego imienia i nazwiska po to, aby łatwiej było ich zapamiętać. Na pewno znacz Nicki Minaj – tak naprawdę to Onika Tanya Maraj. I cóż. Ciężko nie zgodzić się z tym, że prawdziwa forma nazwiska byłaby zdecydowanie trudniejsza to wymówienia i zapamiętania przez przeciętnego fana. Albo Bruno Mars, a tak naprawdę Peter Gene Hernandez. I chyba tutaj zadziałała ta sama zasada.
Tak samo jest z nazewnictwem rzeczy – człowiek raczej woli zjeść kiwi – a nie chiński agrest (tak wcześniej nazywano ten owoc).
Albo kwestia spędzania wolnego czasu, wyboru kierunku wakacyjnego urlopu. Na Rajskiej Wyspie – cudownie. Na Świńskiej Wyspie. Ehh.. Jak to brzmi!

Najczęstsze źródła wpływające na wybór nazwy to:

  • Nazwiska założycieli –  np. William E. Boeing, Werner von Siemens, John Morgan
  • Nazwy opisowe – np. AirBus, British Airways, International Business Machines
  • Skróty – np. IBM, DHL, HP
  • Nazwy wymyślone – np. Xerox
  • Metafory – np. Apple, Virgin

Dobrze dobrana nazwa powinna spełniać kilka podstawowych kryteriów. Przede wszystkim musi być zapamiętywalna, sensowna i sympatyczna. Tak, aby użytkownicy mogli powtarzać ją jak mantrę. Musi wpadać w ucho i zostawać w głowie klienta. Przy okazji powinna też budzić dobre, pozytywne odczucia. Nazwa musi być również: przekazywalna, dostosowywalna oraz bezpieczna.  Kluczowym również  w momencie wybierania nazwy jest jej tłumaczenie na inne języki. Nawet jeśli firma nie planuje zagranicznej ekspansji, nie może jej wykluczyć. Historia zna również wiele przypadków, w których niefortunne tłumaczenia nazw powodowały wręcz zabójczo niską sprzedaż i konieczność zmiany nazwy, co wiąże się z dużymi kosztami. Na przykład Toyota zrezygnowała z cyfry w nazwie modelu MR2 we Francji, ponieważ ta nazwa po francusku (z liczbą 2) brzmiała jak przekleństwo. I niestety nie znalazła wielu fanów motoryzacji.

Logo

Po wybraniu odpowiedniej nazwy marki (a jak widać, to wcale nie jest takie łatwe zadanie) przychodzi czas na odpowiednią grafikę. Logo to symbol, emblemat, który na co dzień będzie oznaczał po prostu markę określonej firmy. Może zdarzyć się również tak, że w logo nie pojawi się nazwa firmy – będzie to wyłącznie symbol (np. w przypadku firmy Apple, symbolem jest nadgryzione jabłko, choć z perspektywy czasu to wydaje się dość oczywiste). Jednakże nazwa tak, czy inaczej bardzo często zostaje wpisana do logo, a do niej dodaje się wyróżniające elementy.

Logo można zaprojektować samodzielnie – nawet odręcznie.

Można również skorzystać z pomocy profesjonalisty w tej dziedziny.

To kwestia osobistych preferencji oraz zdolności twórczych.

Czy logo jest ważne?
Oczywiście! To symbol, który zawsze będzie kojarzył się z firmą, której marka jest świadomie kreowana.

Slogan

To po prostu krótkie stwierdzenie, które ma pomóc w zapamiętaniu produktów firmy. Oczywiście nie korzystają z tego wszystkie firmy, ale te które to robią mają szanse na wyróżnienie się na rynku. Slogan musi mieć prosty, aczkolwiek bardzo wymowny przekaz.

Doskonale znanym sloganem na polskim rynku jest tekst reklamowy kart płatniczych MasterCard.

Brzmi on następująco:

„Są rzeczy, których kupić nie można. Za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard”.

Albo genialna reklama środka do pralek

„Dłuższe życie każdej pralki to Calgon”

Czy też tekst z reklam Ikea, który po prostu zapada w pamięć:

„Ikea. Ty tu urządzisz”

I oczywiście warto również pamiętać o brzmieniu w języku obcym. Może się okazać, że dosłowne tłumaczenie nie jest zbyt korzystne dla chęci podboju zagranicznych konsumentów.

Inne elementy marki

Wśród nich na pewno można wskazać kolor. To on ma być skojarzeniem dla danej marki. Coca – Cola jest czerwona. I nawet, co ciekawe – kiedyś próbowała zastrzec ten kolor tylko dla swojego brandu. Oczywiście – nie udało się. Jednakże sam ten fakt może wskazywać na to, jak ogromne znaczenia dla marki może mieć kolor jaki będzie z nią utożsamiany.

Firma może również wybrać określony dźwięk, lub muzykę (ścieżkę dźwiękową), który będzie się kojarzył tylko z nią. To jest akurat kluczowe dla celów reklamowych oraz oczywiście do wykorzystania w stacjonarnych placówkach.

Dla podniesienia świadomości marki można również wykorzystać określoną postać. Świetnym przykładem jest tutaj KFC (Kentucky Fried Chicken) – tam można napotkać postać pułkownika Sandersa. Oczywiście wykorzystanie postaci nie musi ograniczać się do kreowanych postaci z bajek, czy też z filmów. Od wielu lat na rynku widać trend reklamowania marek przez aktorów, celebrytów lub osoby społecznie szanowane. Wiele osób „chce być JAK…” – i marketingowcy doskonale o tym wiedzą.

Zatem – marka musi oddziaływać na wszystkie zmysły: wzrok, słuch, smak, węch i dotyk.

A jeśli udało Ci się wytrwać do końca artykułu zostaw proszę pod nim komentarz. Daj znać jakie są Twoje wrażenie po jego przeczytaniu oraz jakie tematy są dla Ciebie interesujące? Z całą pewnością ułatwi mi to pracę w przyszłości.

Nowy Rok – Nowa Ja, Nowy Rok – Nowy Ja, czyli Magia 1 Stycznia

Być może niektórych „trzymają” jeszcze emocje związane z witaniem nowego roku.

Być może nie.

Ale jedno jest pewne.

Nowy Rok to świetny czas na wyznaczanie sobie nowych postanowień i celów.

Tylko że, niestety.

Większość z nich i tak się nie zadzieje…

Tylko 8 % ludzi dotrzymuje swoich noworocznych postanowień.

Statystyki nie są cieszące, ale jednak – fenomen 1 styczna, jako czasu na zmiany po prostu nie działa.

I to w 92% przypadków.

Zatem Twoje postanowienia noworoczne mają raczej marne szanse na transfer do realnego świata.

Dlaczego tak się dzieje?

Może lepszym pytaniem byłoby – Dlaczego nie można całego swojego życia zmienić w 1 dzień?

Bo generalnie.

Ludzie zdecydowanie przeceniają to, co są w stanie zrobić w skali 1 roku.

A nie doceniają tego, co można osiągnąć w przeciągu 10 lat?

Cele powinny być długoterminowe.

Nie na chwilę.

Inaczej to się nie może udać

I dlaczego nie wychodzą?

  1. Postanowienia nie są zbyt realne.

Bierzesz na siebie za dużo! Chcesz wprowadzić radykalne zmiany w wielu obszarach. I oczywiście wszystkie na raz. Siłownia – praca nad Sylwetką, Nauka Języka – chińskiego (bo czemu nie?), Wczesne Wstawanie, Nowa Praca, Otwarcie własnej firmy… To te najpopularniejsze.

I oczywiście. Możesz to wszystko mieć! Ale nie na raz!

Małymi kroczkami, zawsze się udaje.

  • Postanowienia oparte są o chwilowy kaprys.

Nic z tego nie jest nawet trochę związane z tym co robisz na co dzień.

Z dnia na dzień postanawiasz odbyć kilka wielkich podróży, albo kupić sobie samochód marzeń za ogromne pieniądze.

Z reguły takie postanowienia nie są również oparte o wartości.

A kiedy nie są – cóż… One się po prostu nie udają.

  • Postanowienia nie są na bieżąco weryfikowane.

To również bardzo często. W styczniu jest tego dużo. Dokładnie wiesz czego chcesz, a później… Cel nie rozwija się, nie jest wdrażany. Po raz kolejny odpuszczasz! Nawet nie sprawdzasz jak Ci idzie, i czy idzie w ogóle.

Postanowienia, cele, plany, marzenia – to wszystko powinno służyć temu co jest Ciebie naprawdę ważne.

Wyższej wartości.

Najlepiej w skali wieloletniej, długoterminowej.


I teraz pytanie – czy 1 stycznia to najlepszy moment na to, żeby wyznaczyć dla siebie nowe wyzwania?

Uważam, że ten dzień jest taki sam jak każdy inny.

Chcesz zmiany?

Możesz z nią ruszyć 4 stycznia, 18 maja, 26 października.

Ta data nie ma znaczenia.

Osiągnięcie zamierzeń jest możliwe tylko wtedy gdy DZIAŁASZ, a nie mówisz, co możesz zrobić. To już wiesz. J Zmiana ZAWSZE wynika z działania.

Ale jeśli ten magiczny 1 stycznia ma być dla Ciebie symbolem – niech będzie.

Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki!